środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 45

   Obróciłam się do niego zaskoczona tym, że w ogóle będzie coś chciał ode mnie.  Podeszłam wolnym krokiem do niego.
-Co się stało?- zapytałam niepewnie. Każdy z zaciekawieniem patrzał co się wydarzy.
-Pamiętasz?- zapytał pokazując siatkę cukierków, którą trzymał w ręce.  Na mojej twarzy zagościł uśmiech.
-Tak. Pamiętam. Trudno zapomnieć.- odpowiedziałam.
-To dla Ciebie. No wiesz... Zapasy na zimę. - dodał nieśmiało. Ja się w tamtym momencie zaśmiałam. Po chwili jednak zdołałam odpowiedzieć
-Dziękuję. Już wiem gdzie się zgłosić, jeśli będę chciała robić zapasy na koniec świata.- następnie on się zaśmiał. Jak cała reszta. Teraz jak mam się z nim pożegnać? Zwykłe cześć, czy przytulić się z nim?
-Leć. Zaraz samolot Ci ucieknie. - dodał.
-Okej. Dzięki za cukierki. - uśmiechnęłam się. Chłopak się na mnie patrzał, a ja na niego. To była kolejna z tych cholernie niezręcznych chwil. Byliśmy parą, nie jesteśmy, jak się pożegnać?- Cześć. - powiedziałam cicho. Jednak to drugie wyszło. Czyli nic. Chyba jak każda dziewczyna żyję nadzieją, że kiedyś wrócimy do siebie lub nasze kontakty nie będą aż tak chłodne. Okazałam bilet i poszłam do taty, który prawie tam zakwitł czekając na mnie. Spojrzał dziwnie na siatkę cukierków.
-Zapasy, koniec świata, czy wielka ochota zjedzenia wszystkiego?- zapytał śmiejąc się
-Wszystkie trzy opcje.- zaśmiałam się jeszcze głośniej. Nasze bagaże były już w samolocie, więc tylko nam. Tacie, Anne i mi pozostało do niego wsiąść.
   Ludzie często myślą, że najlepszą drogą jest podążanie za innymi, ale mylą kompletnie różne dwa pojęcia- najlepszą i najprostszą.  Najbardziej banalną jest ta ścieżka, którą ktoś przed nami wydeptał, ale nie będzie dla nas dobra. Nie będziemy sobą, gdy będziemy słuchać kogoś nad nami. Musimy sami myśleć. Może dla ludzi wydaje się to nieludzkie, dziwne, ale ja nie dążę ścieżką taką jak inni. Dążę do mojego celu, swoją drogą i własnymi decyzjami, które nie zawsze są dobre, ale są moje i za nic nie dam ich sobie odebrać. Tworząc coś swojego, dążąc do celu otwieram mnóstwo drzwi, które dają mi coraz to większe możliwości oraz to, że nikt nie odbierze mi tego co zrobiłam. Nikt. Chcesz być sobą? Być oryginalny? Dąż własną drogą. Tego nikt Ci nie zabierze.
   Wyrwał mnie z przemyśleń tata szturchający mnie w ramię.
-Co mówiłeś? -zapytałam zdezorientowana.
-Masz kanapkę. Musisz coś zjeść.
-Nie dzięki. Głodna nie jestem.- rzuciłam, ponownie opierając się o prawą rękę.
-Alex... Nie myśl o nim. To i tak nic nie da. Co się stało to się nie odstanie. Nie cofniesz czasu.
-Wiem. Nie myślę o nim.  Nie myślałam. Aż do teraz!- powiedziałam lekko zdenerwowana. Anne w ogóle byłą w swoim świecie. Słuchała muzyki. Ona tak jak ja. Przy piosenkach lubiła snuć różne historie, które nigdy się nie wydarzą, ale dawały mi one nadzieję na lepsze jutro. Tak bynajmniej mi się wydawało.Wszystko się pozmieniało. Ludzie, otoczenie, powietrze, którym na co dzień oddycham. No ale cóż. Nic nie trwa wiecznie.
   Po 6 godzinach lotu miałam już serdecznie dość. Nie mogłam wysiedzieć na miejscu. To było najgorsze. To całe oczekiwanie na wylądowanie. W końcu się udało. Byliśmy na lotnisku w Londynie. Z tego co wiem była już noc. Oficjalnie mieliśmy w Londynie już 2 sierpnia. Po odprawie w poczekalni czekał na nas tata Anne.
-Tata!- podbiegła do niego i się mocno przytulili.
-Cześć słońce! Jak lot?
-Długi.
-Cześć James.
-Cześć. Jak tam?
-Żyje się jakoś. Ooo Alex!
-Dobry wieczór prze pana.- uśmiechnęłam się.
-Widzę, że wszyscy tu są. To mogę przedstawić wam Gabriellę. Moją dziewczynę. - mnie z Anne zamurowało, mimo że wiedziałyśmy. Dziewczyna wydawała się nieśmiała.
-Cześć.- rzuciła, ale starając się mówić łagodnie.
-Cześć.- powiedziałyśmy równo, cały czas będąc zamurowane.
-To która z was to Anne, a która Alex?- zapytała z uśmiechem.
-Ja jestem Anne.- powiedziała z uśmiechem.
-A ja Alex.- dodałam. Niespodziewanie nas obie przytuliła. Jakby nas wieki nie widziała, a dopiero poznała.
-Miło was poznać. Tyle z ust Twojego taty o was słyszałam. Oczywiście dobrego. Jesteście najlepszymi przyjaciółkami?- zapytała.- No pewnie, że jesteście. Co ja się głupio pytam.- sama sobie odpowiedziała. Była spięta.
-No to zaczynamy sielankę.- szepnęła Anne. Bezgłośnie potaknęłam jej cały czas się uśmiechając.
-Alex. My już będziemy się zbierać.
-Dobrze tato. - odpowiedziałam.- Bardzo miło było panią poznać.
-Jaką panią?! Mów mi Gabi!- powiedziała entuzjastycznie
-Okejj.- odpowiedziałam- Cześć. Pogadamy jutro Anne.- uśmiechnęłam się do niej i się przyjaźnie przytuliłyśmy, po czym chwyciłam za swoje bagaże i ruszyliśmy z tatą w stronę wyjścia. Złapaliśmy szybko taxi i pojechaliśmy do domu, w którym dawno nas nie było. Byliśmy tam w trymiga. Nie odzywaliśmy się do siebie. Nie było po prostu o czym rozmawiać. Tata zapłacił i weszliśmy do domu.- Boże! Jak dobrze w domu!- powiedziałam uśmiechnięta faktem, że w końcu się wyśpię w swoim milusim łóżeczku.
-Oooo tak!- odpowiedział.  Wtargaliśmy bagaże na górę i tata poszedł się umyć do łazienki na dole a ja koło siebie. Wzięłam długi gorący prysznic, po czym  w piżamie, umyta, odprężona położyłam się na łóżku. Na biurku czekał mój poprzedni telefon. Czyli BlackBerry Curve.  Naprawiony. Po tym jak go rzuciłam tak perfidnie. Uśmiechnęłam się i momentalnie przełożyłam kartę do telefonu. Zaraz dostałam SMS-a.  Od Anne.
   " Ta Gabi nie jest aż taka zła. Jest fajna. :D"
Odpisałam jej na to:
  "Sama mówiłaś, że twój tato ma dobre oko do kobiet :P"
Zaraz po tym dostałam z powrotem wiadomość, ale nie od Anne. Od Jay'a. Pytał czy wszystko okej. Odpisałam mu, że tak i że jestem już w domu, ale nie odpisał...

_______________________________________________________

Zdrowych, wesołych kochani! :D
Wiecie co?! Dzisiaj... znaczy wczoraj był ostatni WantedWednesday w tym roku! I nie było filmiku, ale chłopacy mówili, że nie będzie, bo z rodzinami byli ;(
Ale nie w tym rzecz. 
Kurczę! Myślałam, że zdążę przed północą, a tu patrzę na zegar i lipa! -.-

Dzisiaj mnie ucieszył cudowny widok, a mianowicie ponad 5000 wejść na moim blogu! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! <3 Kochani jesteście! 

Tak po za tym to mam nadzieję, że rozdział nie był zły :)
No To odliczamy czas do SYLWESTRA!!! :D

Dobranoc! <3 :*

 



   

2 komentarze:

PaciaNasQ pisze...

Nie był zły ? Jest zajebisty :)

Unknown pisze...

Oj super *___*
Szkoda ,że #ww nie było ;//
Dobra nieważne ... Pisz szybciutko nowy ! ^^
Weny życzę ;33