poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 54

      Usiadłam z wrażenia na łóżku. Patrzałam na te mahoniowe drzwi jak wryta. Spojrzałam po chwili na przyjaciółkę, która także była w szoku.
  - Powiedz, że to jest jakiś koszmar i się z niego zaraz wybudzę.- powiedziałam ochryple. Dziewczyna usiadła koło mnie. Spojrzała na mnie ze współczuciem.  - Czyli jednak nie...- dodałam cicho. Było cicho po tych paru minutach wrzawy.
           Nagle wbiegł Zayn do mojego pokoju. Obie na niego zaskoczone spojrzałyśmy.
  - Co to za krzyki?!- zapytał. Po raz kolejny rzuciłam mu spojrzenie, które świadczyło o moim wielkim zaskoczeniu.  - O przepraszam.- wycofał się i po chwili usłyszałyśmy pukanie. Wszedł i ponownie zapytał. Nie byłam w stanie nawet na to pytanie odpowiedzieć. Byłam w amoku.
  - W szoku jest.- powiedziała za mnie Anne.
  - Po czym? Co się wydarzyło?- zapytał zniecierpliwiony
  - Jay... On się wydarzył...- powiedziałam cicho nadal patrząc się raz na niego, raz na drzwi z przerażeniem i myślą, że on zaraz wkroczy.
  - J...Jak to? Co on tu robił?!- podniósł głos.
  - Nie krzycz...- powiedziałam cicho i wstałam po czym ruszyłam w stronę okna. Chciało mi się płakać, ale mi się nie udawało. Nastała chwila ciszy. Dopiero gdy to wszystko do mnie dotarło, pierwsze krople łez zaczęły spływać po moich policzkach. Dopiero gdy podciągnęłam głosem, zorientowali się, że płakałam. Chwilka po tym znalazłam się w objęciach chłopaka. Nie protestowałam temu. Wręcz przeciwnie. Wtuliłam się w niego.
  - Już...- szepnął. Potem znalazłam się w objęciach przyjaciółki. Potrzebowałam tego...
  
      * 2 miesiące później
      Z trasy zostało nam już tylko 4 miesiące. Dzisiaj mamy 26 października 2012 roku. Z ciepłych dotąd krajów jak Kanada i USA już wyjechaliśmy. Ruszyliśmy na podbój Europy. Zaczynając od Hiszpanii, a kończąc na Niemczech. Moje stosunki z Zayn'em od tamtego incydentu z Jay'em bardzo się ociepliły. Anne i ja musiałyśmy dzień po moim pierwszym występie się rozstać i ona jest teraz w Londynie. Powiedziałam Nareeshy o całej sprawie. Niby nie była zawiedziona tym, ale w jej głosie było to słychać. Jay od tamtej pory nic nie odwalił i chałą mu za to. Gazety jak to gazety. Zaczyna się powoli ten szał, gdzie gazety próbują dociec kim jestem i w ogóle. Na początku było fajnie, ale to staje się coraz to bardziej męczące. Podczas tej trasy postanowiłam, iż w każdej wolnej chwili będę uprawiać jogging. Nawet widać pierwsze efekty. Schudłam dwa rozmiary, czyli spodnie rozmiar M tak samo jak i bluzki. Od razu czułam się lepiej.
  - Alex!- usłyszałam wielokrotne wołanie Zayna. Podeszłam pod jego pokój.
  -Co się stało?- zapytałam miło.
  - Wejdź do środka. - zaprosił mnie. Posłusznie wykonałam jego prośbę. Usiadłam na krańcu łóżka.
  - Co się stało?- ponowiłam pytanie. Spojrzałam na niego pogodnie.
  - No bo chciałem z Tobą pogadać. Ale tak bez świadków. Bez chłopaków i w ogóle. - powiedział lekko podenerwowany i spięty. Usiadł koło mnie. - A tak mianowicie się poradzić.
  - No dobrze. Wal śmiało. - odpowiedziałam.Co innego mogłam mu powiedzieć. Ale wyglądało to na coś poważnego. Nagle pokazał mi zdjęcie jego dziewczyny całującej się z jakimś innym chłopakiem. Lekko mnie zamurowało. - Okej....- powiedziałam cicho.
  - Dostałem to przed pięcioma minutami. Z anonima. Co mam o tym myśleć?
  - Może to nie jest tak na co to wygląda?- zapytałam patrząc na niego.
  -Jak to nie? Całuje się z kimś na ulicy, a to ja jestem jej chłopakiem! Ciągle nie odbiera moich telefonów, a tłumaczy się tym, że ona i dziewczyny z jej zespołu mają dużo pracy w studio...- usłyszałam w tamtym momencie załamanie w jego głosie.
  - Zayn... Szczerze to nie wiem co ci na to powiedzieć... nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Najlepiej by było gdybyś z nią porozmawiał i wyjaśnił to wszystko. Ale nie mogę obiecać, że to coś pomoże. - dodałam. Spojrzał swoimi smutnymi czekoladowymi oczami na mnie, a potem jeszcze raz na to zdjęcie. Nie mogłam patrzeć na to jak on cierpi. Od pewnego czasu zaczynałam powoli coś do niego czuć, ale nie mogłam sobie na to teraz pozwolić, przecież on ma dziewczynę! No ale dobra.
  - Masz rację. Muszę z nią pogadać. O! I to natychmiast! -podniósł się gwałtownie co mnie wystraszyło, bo działał pod wpływem emocji i mógłby coś zrobić czego by bardzo żałował.
  - To może ja pój...- wstałam i pokazałam palcem na drzwi.
  - Nie nie nie nie nie! Możesz zostać. W końcu ty jako pierwsza się dowiedziałaś.- zaraz przyłożył telefon do ucha.
  - Zayn tylko pomyśl nad tym! Możesz zrobić coś  czego będziesz bardzo potem żałował! Zastanów się nad tym co chcesz jej najpierw powiedzieć... - dodałam, ale ten jak zwykle nie słuchał. Na początku przysłuchiwałam się tradycyjnym monologom zakochanych par, ale dosłownie dwie minuty po mulat rozpętał burzę.
  - Co to jest do jasnej cholery za zdjęcie na którym całujesz jakiegoś chłopaka!- wydarł się do słuchawki.- Czyli co zdradzałaś mnie?! Wiesz co?! Daruj sobie to na wywiady! Tu widać czarno na białym, że się z nim całowałaś! I to nie jest przyjacielski pocałunek!- krzyknął. Wystraszyłam się. Spojrzał na mnie i ja chciałam to ukryć, ale moje oczy za mnie to mówiły. Podszedł do mnie  dosłownie pięć kroków i spojrzał przepraszająco. Nadal mnie to nie uspokoiło. - Wiesz co?! To koniec!- rozłączył się i rzucił telefonem o ścianę. Przypomniał mi się tamten moment. Kiedy ja rzuciłam swoim. Serce mi stanęło na pięć sekund dosłownie. Patrzałam na roztrzaskany telefon jak wryta, a potem na niego.  Moje źrenice rozszerzyły się do granic możliwości.  Mój oddech z przerażenia przyspieszył.
  - Ja... ja powinnam... ja powinnam już chyba iść.- szybko się wycofałam.
  - Alex!- złapał mnie za rękę. Przeszył mnie prąd. Z jednej strony przyjemny, a z drugiej nie. Odwróciłam się do niego. - Jeśli cię wystraszyłem to przepraszam. Nie planowałem rzucić tym telefonem. Naprawdę.
  - Nie rób już tak. Bo sama tak robiłam i mi to na dobre nie wyszło... Ale to inna historia.  Nie ważne. Zapomnij. - dodałam i wróciłam do swojego pokoju.
     Tym razem był o kolorze morza, z bardzo jasnymi meblami, a przez okno widziałam palny i kawałek morza.
     Po chwili usłyszałam nie pukanie, ale głośne walenie do drzwi. Podeszłam niepewnie do nich i je otworzyłam. Stał przede mną Zayn. Nie zaskoczyło mnie to jednak.
  -Alex... ja ... ja przepraszam.
  - Za co?- zapytałam zaskoczona. - Nic nie zrobiłeś, okej? Nie było tematu...- dodałam.
  -Gdybyś siebie w tamtym momencie widziała to uwierz byś stała też teraz tutaj.
  - Ale nie ma o czym mówić, Zayn. Na serio. Nie ma o czym mówić. Wystraszyłam się to prawda, ale to nic. Na prawdę. - uśmiechnęłam się.
  - Ale...- zaczął, ale mu przerwałam.
  - Nie ma o czym mówić. Nie zakrzątaj sobie tym głowy. - uśmiechnęłam się i chciałam zamknąć drzwi, ale on włożył stopę pomiędzy futrynę a drzwi. Nie ustąpił. Wszystko zdarzyło się tak szybko. Momentalnie znalazłam się w jego objęciach. To było dziwne, ale takie przyjemne.
  - Przepraszam...- szepnął.  - Tak bardzo przepraszam...- dodał. Głaskał moją głowę.
  -Już dobrze. - odpowiedziałam. Po chwili się wyswobodziłam z jego objęć. Czułam się źle.
Bo tyle co zerwał z nią. Nie chciałam tego jak na razie.
  - Co jest? - zapytał delikatnie.
  - Nie mogę...- szepnęłam.
  - Co?- zapytał.  Podszedł do mnie.
  - Nie mogę! - powtórzyłam głośno. -Tyle co zerwałeś z dziewczyną, którą tak kochałeś! Nie chcę być tylko na chwilę, która pocieszy i wtedy sobie pójdziesz. Nie chcę być kołem ratunkowym. - dodałam cicho.
  - Nie jesteś żadnym kołem ratunkowym, ani w trasie, ani w życiu! Z Perrie dawno mi się nie układało... - dodał - Alex... Nie mów tak o sobie.
  -Mówię tylko jak jest... Nadal się leczę po Jay'u- szepnęłam i spuściłam głowę. Po chwili znowu znalazłam się w jego objęciach. Po raz pierwszy nie chciało mi się płakać gdy wplątywałam Jay'a w temat. Po spędzeniu paru chwil nadeszła godzina 13:00, co znaczyło, że musimy zbierać się na próby.
       Po drodze spotkaliśmy pozostałą czwórkę. Byli nieco zdziwieni, że ja i Zayn w tak dobrych kontaktach jesteśmy, ale nie zadawali pytań. Może to i lepiej, bo żadnej sensownej odpowiedzi nie miałam. Zayn zapewne też nie.
   Wszystkie próby przebiegły zgodnie z planem, zarówno jak i koncert. Po tym wszystkim jak zwykle weszłam na facebooka na telefonie i twittera. Napisałam dwa posty.
       
      " Było niesamowicie dzisiaj! Dziękuję Barcelona!"

  Potem zabrałam swoje rzeczy i dołączyłam do chłopaków i wszyscy razem zgraną grupą ruszyliśmy do hotelu...


________________________________________
Rozdział specjalnie dla Martyny! :) Jako pierwsza widziała mnie jak pisałam dzisiaj :D
Rozdział mam nadzieję, że się spodoba, chociaż wątpie, bo mi coś pewnie nie wyszło ;(

2 komentarze:

Unknown pisze...

Nominowałam twój cudowny blog do The Versatile Blogger Award .http://imaginyothewanted1.blogspot.com/

Sylwia pisze...

Uuu Zayn i Alex :)
Jakoś mi to nie przeszkadza powiem szczerze
Nawet się odrobinę cieszę :)
Jay ....
Czekam na nn