czwartek, 4 października 2012

Rozdział 2

Chłopak był wysoki, miał loczki był fajnie ubrany <patrz tutaj> i z tego co widziałam zażerał się skittlesami. BOŻE! Przecież to jest Jay z The Wanted! W duchu piszczałam. Szybko wstałam i się otrzepałam.
-Przepraszam, że uszkodziłam twoje skittlesy...- stwierdziłam szybko.- Boże ale to idiotycznie zabrzmiało.-stwierdziłam po cichu
-Nie no dzisiaj mam jakiegoś pecha! Najpierw telefon zgubiłem teraz mam brudne spodnie i połowę cukierków mniej... Czy to jest piątek 13-tego?!
-Przepraszam! Nie chciałam! Moja wina, że nie znam okolicy i jestem mało spostrzegawcza?! Nie! Więc zejdź ze mnie!- no i wybuchłam całkowicie. Chłopaka zamurowało. Nie wiedział co miał zrobić. Miałam w kieszeni paczkę dosłownie tych samych cukierków, bo sama je uwielbiam. Wyciągnęłam je i dałam mu. - Rekompensata za skittlesy. Muszę iść. Cześć.- ruszyłam szybkim krokiem.
-Nawet nie znam twojego imienia!- stwierdził szybko
- Po co ci? I tak się więcej nie spotkamy!- odpowiedziałam i zniknęłam za rogiem.- Boże jaka ze mnie idiotka jest.- walnęłam dłonią ze trzy razy w czoło.  Poznałam jednego ze swoich idoli i co? i co?! Potraktowałam go jak to delikatnie ująć... jak zbrodniarza. Zawróciłam się i poszłam w stronę domu. Chłopaka już nie było. Weszłam pospiesznym krokiem do domu.
-Już jesteś?-zapytał mnie ojciec z lekkim zaskoczeniem
-Pozwiedzam sobie później.- stwierdziłam zdejmując trampki i ruszyłam na górę w stronę swojego pokoju. Postanowiłam rozpracować laptopa. Odpakowałam go. Wyjęłam styropian, kable, instrukcję obsługi i zaczęłam wszystko podłączać. Po 10 minutach odpaliłam go. Usiadłam na krześle i pierwsze co zrobiłam włączyłam internet. Oczywiście, że go nie było.- No ja nie mogę...-westchnęłam. -Tato! Chodź tu na chwilę!-zawołam
-Już idę!- po minucie pojawił się w moim pokoju.- Co jest?
-Nie ma internetu.
-Juro zadzwonię do firmy i może już jutro będzie.
-Spoko.
-Jak plan lekcji?
-Szczerze? Nie patrzałam jeszcze na niego. - chwyciłam za kartkę z rozpiską zajęć.
-O której zaczynasz jutro?
-9:40 a kończę o... 14:20. Chcesz po mnie przyjechać?
-Nawet znajdę czas by cię podrzucić.- stwierdził uśmiechnięty.
-Fajnie.- odpowiedziałam
-Spakuj się do szkoły. Jest już 18:00.
-Ok.- westchnęłam z lekkim przerażeniem. Ten pocałował mnie w głowę.
-Poradzisz sobie. Uwierz w to.
-Chciałabym...- po raz kolejny westchnęłam, a mój tata wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą z tym wszystkim.
      -Skoro nie ma neta...-Wstałam z krzesła i wykonałam niechętnie polecenie taty. Spojrzałam na plan i się lekko przeraziłam. Matma, angielski, geografia, wf, religia i chemia. No ładnie. Same przedmioty, których szczerze nie lubiłam i to z wzajemnością... no może oprócz angielskiego czy wf-u. W szafce w biurku był stos książek z opisanymi przedmiotami. Średnia grubość jednej książki... 2 cm! -Boże...przecież to będzie ważyło tonę!-po cichu spanikowałam. Spakowałam książki i zeszyty do torby, którą miałam jeszcze z zeszłego roku od Adidasa <patrz tu> . Doszła 18.30. Zmęczona tym wszystkim bez słowa poszłam do łazienki i odbyłam wieczorną toaletę. Po ok. 45 minutach wyszłam z łazienki w szlafroku i turbanie na głowie, i zeszłam na dół napić się wody.
    - Co robisz?- spytałam tatę siedzącego przed telewizorem.
-Oglądam 17 again.
-Przecież nie cierpisz tego filmu...
-Ale nic innego w telewizji nie ma.- zmierzył mnie wzrokiem- A co ty już spać idziesz?
-Nie. Po prostu musiałam się odstresować. Jutro pierwszy dzień w nowej szkole. - popijałam sobie powoli wodę.
-No też fakt jutro wtorek...
-No właśnie.  Mogę oglądać z Tobą?
-Pewnie, że tak. - poklepał siedzenie koło siebie by zachęcić mnie żebym usiadła. Zdjęłam turban z głowy i powiesiłam na grzejniku i usiadłam sobie wygodnie koło taty. Oglądałam ten film miliony razy. Oglądając to nie wiem kiedy nawet zasnęłam oparta o taty ramię, a ten gdy zauważył, że śpię zaniósł mnie do pokoju, okrył kołdrą i delikatnie pocałował moje ciepłe czoło.

_________________________________________
Już jest! Wczoraj go chciałam opublikować, ale nie zdążyłam już...;/ Jak się okazało wyżyłam się trochę i na Jay'u w tym opowiadaniu to jeszcze na klawiaturze. xD Dzisiaj dzień w szkole nawet zacny. Skończyłam godzinkę wcześniej no ale... przygotowania do bierzmowania to nie jest akurat fajne... No nic. Tylko proszę nie bijcie za ten rozdział! :D 

1 komentarz:

I love nutella ♥ pisze...

Ooo matko źielona pietruszka jaki on boski *o*