*następnego dnia
Jednak zasnęłyśmy. Zbudziłam się o 11:20. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Jay'a.
-Jezu! Jay!- powiedziałam wystraszona
-Dzień dobry!- musnął moje usta. Anne jeszcze spała. Przyciągnęłam go delikatnie i pocałowałam czule. -Spałaś jak anioł
-Wiesz jak mnie wystraszyłeś?- rzuciłam w niego poduszką i trafiłam niechcący w jego loczki.On na mnie się spojrzał zaskoczony. Schowałam się szybko pod kołdrę- Sorry! Na serio!- podszedł po cichu i zaczął łaskotać.
-Moje loczki! To za moje loczki!
-Hahahahah! Proszę cię!- śmiałam się głośno. Odkryłam się , bo musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Ten zaraz to wykorzystał i łaskotał mnie, ale nie przez kołdrę.- Ała! Jay to boli już!- delikatnie go odepchnęłam od siebie i spojrzałam na ranę po operacji. Chłopak był lekko zdezorientowany.
-Przepraszam. Zapomniałem.
-Spoko.- Anne się przebudziła
-Co jest? Tornado, pali się?!- powiedziałą zaspana brunetka.
-Sorry- poweirdzieliśmy równo.
-Luz. Która jest?
-11:32.- stwierdził Jay
-Boże! Tak późno?!
-Spokojnie jest sobota.
-Jak było na koncercie?- zapytał loczek
-Mega zajebiście!- zaczęła.- Harry, Liam, Niall i Louis nas przytulili, a od Louisa mam fotkę, gadałyśmy z nim...
-Wystarczy!- dokończyłam. Ona automatycznie się zamknęła. Jay na mnie spojrzał. Można było odczytać, że był wkurzony... i to ostro.
-To może ja pójdę się ubrać...- szybko wzięła swoje rzeczy i wybiegła do łazienki.
-Serio?! Z nimi?!- zapytał
-Jezu Jay byłam na koncercie! Anne ich kocha i dobrze o tym wiesz, a ja do nich nic nie mam!
-Ale się z nimi przytulać? Gadać?
-A jak ty się całujesz i przytulasz fanki to jest dobrze?!- szybko ta konwersacja zamieniła się w kłótnie
-To co innego!
-Jak innego? Ty masz fanki i je przytulasz, oni mają fanki i je przytulają! To proste! Przecież to były przyjacielskie po za tym! Człowieku zastanów się!
-Co się tak drzecie? Stało się coś?- wparował tata
-Nie nic. Akurat wychodziłem. - zawrócił się i wyszedł z mojego pokoju. Szybko chwyciłam kule i ruszyłam za nim. -Jay! Zaczekaj!- stanęłam przy nim, gdy właśnie zakładał buty
-Co?!
-To nic nie znaczyło.... Zapytaj Anne. Znam zaledwie ich 4 piosenki jeśli o to naprawdę chodzi...- powiedziałam łagodniej
-I co mam patrzeć jak pięciu frajerów z X Factora odbiera mi dziewczynę?
-Nikogo nie odbierają! To był tylko koncert!
-Dobra! I dlatego Louis śledzi was obie na twitterze?!
-Nie prosiłam go o to!
-To może faktycznie bądź sobie fanką tych debili!
-Jak sobie chcesz! - wypaliłam głośno
-Dobra!
-Dobra!- odkrzyknęłam. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i poczułam lekki powiew wiatru na skórze. Tata zszedł w tamtym momencie do kuchni, więc to było więcej jak sto procent pewne, że wszystko słyszał.
-Kryzys?
-Ugh! Nie odzywaj się!- wydarłam się na ojca
-Alex! Nie jestem twoim kolegą i masz się tak do mnie nie odzywać!- powiedział głośno.
-Przepraszam...- powiedziałam cicho i usiadłam na schodach. Ten zaś złagodniał, podszedł do mnie i kucnął.
-Już dobrze... Idź się ubrać. pocałował moje czoło i powrócił do kuchni. Podniosłam tyłek i poszłam na górę. Anne siedziała na łóżku. Miałam łzy w oczach. Szybko podeszła i mnie przytuliła. Jedna samotna łza spłynęła po policzku, a za nią cały wodospad.
-Już... Przepraszam, że tak namieszałam.- powiedziała cicho
-Nic się nie stało... Czekaj ubiorę się.- odpowiedziałam, po czym wzięłam dresy i bluzę z napisem Make music beautiful!. Była szara, a dresy czarne. Sięgnęłam jeszcze po bieliznę i ruszyłam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę, która zajęła mi pół godziny. Włosy związałam w niechlujnego koka. Wyszłam taka przybita. Z Anne pościeliłyśmy jeszcze łóżko i akurat po tej czynności usłyszałyśmy wołanie taty.
-Dziewczyny! Śniadanie!
-Już idziemy!- odkrzyknęłyśmy, po czym zeszłyśmy na dół...
________________________________
Taki jakiś dziwny mi wyszedł o.O Dzisiaj w szkole dwa W-F-y miałam. Unihokej i ręczna. Stwierdzam iż mam mega poobijane kostki.. ;/ Ale bynajmniej wyżyłam się. Nie bijcie za rozdział proszę... xD
1 komentarz:
Ale ja nie chciałam mieć racji!!!!!
Oni muszą się pogodzić!!!!!
Słyszysz!!!!
Świetny rozdział ;*
Czekam na więcej ;D
Prześlij komentarz