środa, 24 października 2012

Rozdział 24

  Zeszłyśmy na dół. Śniadanie było już na stole. Z Anne usiadłyśmy koło siebie i chwyciłyśmy kanapki.
-Spałyście coś w nocy?
-Trochę. Ale nie ma tragedii.- stwierdziła pogodnie brunetka. Jadłam kanapkę tak zwanie jednym zębem. Nie miałam zbytnio apetytu. Z trudem zjadłam jedną i telefon Anne i taty praktycznie w jednym momencie zadzwonił. Przeprosili i odebrali. Po chwili tylko się uśmiechnęli.
-Alex... mój tata dzwonił. Muszę się zbierać.
-Już?- zapytałam smutno.- No dobrze. Cześć. Uważaj na siebie dobrze?
-Ok.- przytuliłyśmy się i wyszła. Zostałam sama z ojcem.
-Kto to był?
-Z pracy. Muszę dzisiaj na 12:30 być.
-Ale obiecałeś, że dzisiaj razem dzień spędzamy...
-Wiem i cię bardzo przepraszam skarbie. Ale innym razem dobrze?
-Dobrze...- powiedziałam z żalem. Tata odszedł najedzony od stołu, pomył po sobie, nałożył marynarkę i wyszedł. Zostałam sama. Odechciało mi się całkowicie jedzenia. Schowałam kanapki do lodówki i brudne talerze i resztę pomyłam. Usiadłam sobie na kanapie. Włączyłam MTV. Nickelback- Lullaby leciało. Uwielbiałam tą piosenkę. Była taka... życiowa.  Gdy się skończyła przełączyłam na Disney Channel. Z dziecinnego przyzwyczajenia. Czarodzieje z Waverly Place lecieli. Tak bajka zawsze mnie bawiła i tym razem też to zrobiła. Miły seans przerwał dzwonek do drzwi. Podskoczyłam do nich i spojrzałam kto to. Nareesha.- Skąd ona wie, że ja tu mieszkam?- pomyślałam. Nie czekając dłużej otworzyłam drzwi mulatce.
-Cześć.
-Cześć. Wejdź.- zrobiła to po czym zamknęłam drzwi. Łzy niemiłosiernie napłynęły do moich oczu.  Ona tak na mnie spojrzała i nie zwlekając przytuliła mnie. Łzy już popłynęły.
-Co się stało? Hej...- powiedziała delikatnie. Poszłyśmy do mnie na górę. Spojrzała na gitarę.- Umiesz grać?
-Uczę się. Ale dobrze mi idzie.
-Zagraj.
-Nie...
-No dawaj.- nalegała. Chwyciłam instrument i usiadłam na łóżku, po czym sprawdziłam czy jest nastrojony i zaczęłam grać... I want it all. Na nic lepszego dziś nie było mnie stać. Do tego zaśpiewałam. Dziewczyna doskonale znała tą piosenkę, bo podśpiewywała razem ze mną. Głos mi się trząsł podczas tych czynności. Gdy skończyłam, mulatka miała otwartą buzię jakby chciała coś powiedzieć. Jednak nic nie wypłynęło. Żaden dźwięk. Nicość... Lecz po chwili usiadła blisko mnie.- Dlaczego ja do cholery nie wiem, że mam tak dobrą gitarzystkę w rodzinie?!
-Bo się nie widziałyśmy...- stwierdziłam
-Alex... powinnaś pokazać się światu. I nie mówię tego jako twoja kuzynka.
-Nie... Wolę żeby to zostało w mniej licznym gronie...
-Spoko... To co chciałaś mi powiedzieć...
-Jay i ja chyba ze sobą zerwaliśmy...- powiedziałam jednym tchem. Dziewczynie szczęka zjechała do samej podłogi.
-C...Co?!- zająknęła się.- Ale jak to?! Dlaczego?
-Bo się pożarliśmy o to, że byłam na koncercie One Direction z Anne. Ona jest ich wielką fanką. I Liam, Niall Louis i Harry chyba... nas przytulili i z Louisem zamieniłam parę słówek...
-Ok... - zrobiła dziwną minę. -Co było na końcu?
-Krzyknęliśmy do siebie "Dobra! Dobra" i było po sprawie. Trzasnął drzwiami i wyszedł.
-A kiedy to się stało?
-Jakąś godzinę temu...- dodałam. Dziewczyna byłą w nie lada szoku. Nie wiedziała co powiedzieć.
-Dobra... Znam Jay'a dosyć długo, ale o tym wiesz. Zazdrość kochana. Loczek po prostu jest o ciebie zazdrosny. Nie mówiąc już o One Direction... Wracając do tematu. Jay z tobą nie zerwał. Po prostu to tak wygląda, bo to wasza pierwsza kłótnia dopiero.
-Co mam robić?
-A co mu wygarnęłaś?
-To, że jak on przytula i całuje fanki to ma być niby dobrze. A i jeszcze rzekomy Louis śledzi mnie na twitterze. I o to też poszło.  Reszta to już się domyślasz jak wyglądała.
-Taa... Daj sobie spokój na razie. Musicie oboje ochłonąć. A teraz lepiej sobie odpocznij i nie zadręczaj się tym. Ok?
-Spoko. Ale nie wiem czy tak dam radę...-westchnęłam zrezygnowana

______________________________________
Tak jakoś prosto wypłynęło mi z głowy. Dzisiaj w szkole siatka była. Nie dość, że mam poobijane kostki po wczoraj to jeszcze zdarłam kolano, bo oczywiście piłkę trzeba było ratować, a jeszcze coś w biodrze mi przeskoczyło...;/ Normalnie czuję się jak jakaś emerytka. xD Ale bynajmniej było się z czego pośmiać. ;D

1 komentarz:

Anku ;D pisze...

Jak ja dorwę tego Jaya to mu ręce z tyłka powyrywam!!!!
Wspaniały rozdział ;)
Czekam na więcej ;*