środa, 6 lutego 2013

Rozdział 57

   * dwa miesiące później

       Dzisiaj mamy 1 lutego 2013 roku. Święta spędzaliśmy we Włoszech, a Sylwestra w Rosji.  Z całej trasy zostały nam już tylko 2 dni. Odwiedziliśmy, Rosję, Niemcy, Belgię, Włochy, Austrię itp. Obecnie znajdujemy się w Portugalii w Lizbonie. Mieliśmy wolny dzień, a jutro wyjeżdżamy do Londynu.
           Udało mi się schudnąć i ważę 60 kilogramów. Mój rozmiar się zmniejszył do S. Mianowicie schudłam na brzuchu w piersiach, w biodrach, udach i łydkach. Byłam z tego efektu bardzo zadowolona.
       Od jakiegoś czasu mi się z Zaynem nie układało. Wszystko było fajnie, ale przez ostatni tydzień nic tylko się drzemy na siebie i się o byle co kłócimy. Krótko mówiąc oddaliliśmy się od siebie.
      Siedziałam sobie w pokoju brzdąkając na gitarze. Dzisiaj miałam zły humor ogólnie. Nic nie szło po mojej myśli.
      W końcu ją odłożyłam i postanowiłam wyjaśnić z nim parę spraw.  Spojrzałam na zegarek. 20:20. Fajna godzina...  Wyszłam z pokoju, a tam Harry stał przed jego drzwiami.
  - Co jest grane?- zapytałam zdziwiona
  - Lepiej tam nie wchodź. - powiedział podenerwowany
  - Wpuść mnie. Muszę z nim porozmawiać.
  - Nie Alex! Nie możesz?
  - Czemu?! Co się dzieje?!
  - Po prostu nie możesz...
  - Przepuść mnie...- warknęłam groźnie jak jakiś pies
  - Żeby nie było, że nie ostrzegałem. - westchnął i łaskawie mnie przepuścił.
         Gdy weszłam tam ścięło mnie z nóg totalnie. Zabawiał się ze swoją ex! Nakryłam ich na scenie seksu! Buzia mi opadła do samej podłogi.
  - Zayn... Co to do  cholery ma być?- zapytałam zaskoczona tym co zobaczyłam na własne oczy
  - Alex! O mój Boże, to nie tak! Ja to wyjaśnię!- szybko z łóżka wyskoczył w samych bokserkach i do mnie podszedł.
  - Nic nie tłumacz. Wiedzę, że nie gracie kółko i krzyżyk.- rzuciłam patrząc załamana na ten widok.
  - Pozwól mi to wytłumaczyć... Proszę
  - Zachowaj to sobie na wywiady! To koniec! Rozumiesz?! Jak mogłeś! Ile to trwało?!- wydzierałam się na niego co sił. Łzy nie wiadomo kiedy spływały strumyczkiem po rozpalonych policzkach. Tamta szybko się ubrała i wybiegła stamtąd.
  - Przepraszam! Alex proszę Cię!- walnęłam mu z pięści w lewy policzek
  - Wiesz co? Jeszcze nikt mnie tak nie zranił jak ty! Nikt rozumiesz?! Idźcie do diabła. Oboje! To koniec...
   - Alex! - złapał mnie za rękę
   - Zejdź mi z drogi! Jesteś gorszy jak Jay! On mnie bynajmniej nie zdradził jak ty i nie wskoczył do swojej ex łóżka jak tylko nadarzyła się taka okazja!
  - Ale ja to nie Jay! Alex tyle razy przez niego płakałaś!
  - A teraz przez Ciebie! Zadowolony?! Mam nadzieję, że bardzo!
  - Nie jestem dumny z siebie! Po prostu nie chciałem cię naciskać na to byś uprawiała ze mną seks!
  - A i to dlatego zaprosiłeś tu Perrie, żeby ci wskoczyła do łóżka i żebyście się trochę pobawili?! Tak!? A gdzie do cholery to, że ona Cię zdradziła! Gdzie są twoje słowa " Przyrzekam nigdy Cię nie zranię jak ten idiota Jay"?! Jak widzisz potrafisz zrobić to o wiele mocniej i głębiej niż on! O wiele!
  - Ale to nie zmienia fakty jak bardzo mi przykro! Alex to coś zmienia naprawdę...
  - O tak! Zmienia i to o wiele! Chociaż jednego nie zmieniło, wiesz?- spojrzałam z obrzydzeniem na niego
  -Czego? - zapytał
  - Że odkąd Cię poznałam byłeś chamem, palantem, frajerem! I nic się od tamtej pory nie zmieniło!
  - Tak wiem jestem nim! I co z tego?!
  - To że nigdy nie zasługiwałeś, nie zasługujesz i nie będziesz zasługiwał na żadną dziewczynę! Bo żadna nie będzie chciała mieć za chłopaka albo męża kogoś, kto przy tylko nadarzającej się okazji wskakuje do łóżka swoim ex albo ulicznym dziwkom! - krzyknęłam i wybiegłam stamtąd jak tornado.
  - Alex! - słyszałam wołanie za sobą, ale się nie zatrzymywałam.
  - Daruj sobie nie chcę Cię znać!- Zamknęłam drzwi u siebie w pokoju na klucz. Ubrałam kozaki, kurtkę i niespostrzeżenie wyszłam z hotelu i poszłam do pobliskiego klubu.
  - Chociaż jeden plus wyglądania na starszego niż się jest...- powiedziałam cicho. Ochroniarz nie zorientował się, że nie mam 18 lat skończone. Usiadłam przy ladzie. Spojrzałam na barmana.
      - Coś mocnego mi daj. - westchnęłam. Bez żadnych komplikacji dostałam to co chciałam. Wypiłam to za pierwszym łykiem. Wypiłam takich około pięć. Po woli uderzało mi to do głowy. W końcu przysiadł się do mnie jakiś gościu.
  - Coś mocnego proszę.- westchnął
  - O widzę, że dużo jest osób w złym humorze dzisiaj.- powiedział uśmiechnięty barman.
           Nie skomentowałam tego. Kolejna szklanka alkoholowej cieczy, a mianowicie wódki z sokiem (pół na pół) wylądowała w moich ustach.
  - Co taka młoda i ładna dziewczyna robi sama w klubie?- zapytał pogodnie.
  - Tańczy na rurze i uprawia seks z bogatymi rybami co noc - zadrwiłam z niego.
  - Dobre, dobre! -zaśmiał się, pijąc kolejną szklankę. - A tak na serio?
  - Zerwałam z chłopakiem, nakryłam go na zdradzie z jego ex, opijam śmierć mamy przed 3 lat dosłownie, chłopaków, których rzuciłam, pierwszego nawet nie wiem dlaczego, a z tym drugim bo mnie zdradził gnojek... Każdy powód jest dobry, żeby się napić, nie? A ty? jaki powód?- zapytałam śmiejąc się.
Powoli czułam już, że jestem pijana.
  - Podobnie. Opijam dwie laski które mnie rzuciły. Jedna młodsza, a druga w moim wieku...
  - A miały konkretne powody?- zapytałam biorąc kolejny łyk.
  - Jedna nie wiem nawet dlaczego, a druga, dlatego bo powiedziałem do niej gdy ją wolałem imię właśnie tej pierwszej ex.
  - O stary... To niezła wtopa...- westchnęłam. Spędziłam dwie godziny pijąc to samo z chłopakiem. Czułam jakbym znała go dosyć sporo. Nie patrzeliśmy na siebie w ogóle.  Byliśmy już dosyć mocno napici, ale rozmowa się kleiła. Nawet za bardzo.
  - Może już przystopuj trochę. Odkąd tu siedzimy wypiłaś jakieś 8 szklanek. - policzył szybko.
  - To dolicz jeszcze kolejne pięć przed Tobą...- łyknęłam to na raz i się zaśmiałam pod nosem.
  -  Jak chcesz... Zmieniając temat...  któregoś z nich kochałaś?
  - Tego pierwszego z pewnością... A czy tego drugiego?- zaśmiałam się. - To chyba było zauroczenie. A ty żałujesz tego co zrobiłeś?
  - Każdego dnia. A co lepsze to tą pierwszą ja kocham, tylko odwaliłem trzy mega głupie szopki i ona teraz nie chce mnie znać.- zapił swoje słowa kolejną szklanką alkoholu
  - Hahahaha! Dobre! Mój ex odwalił coś takie...- mina mi zrzędła. Spojrzałam przerażona na chłopaka, a on na mnie, To był JAY!
  - ALEX?!
  - JAY!- krzyknęłam wystraszona. Wytrzeźwiałam momentalnie. - O Mój Boże...- szybko wybiegłam z klubu. Było zimno. Powiedziałam mu wszystko! To, że tego pierwszego czyli jego nadal kocham, i że mnie Zayn zdradził!
        Zapięłam się, nie wiadomo kiedy zaczęłam płakać. Byłam tym wszystkim załamana, zaskoczona. Miałam potworny mętlik w głowie. Gdy chciałam już iść, ktoś mnie za rękę gwałtownie  złapał. Obróciłam się wystraszona, ale to był loczek. Wyrywałam się mu i mi się w końcu udało i pobiegłam na oślep dalej, ale ten też nie dawał za wygraną. Chwycił mnie po raz drugi. Obróciłam się
  - Zostaw mnie...- wymamrotałam, gdy wypity alkohol ponownie zaczął mi uderzać do głowy.
  -Nie... Nie wiedziałem, że to ty, to co mówiłem było prawdą!- powiedział, po czym mnie pocałował namiętnie. Nie miałam siły się temu opierać. Wręcz przeciwnie.
         Przywarłam do niego całym ciałem i oddałam mu ten pocałunek, za którym tak bardzo tęskniłam, którego tak bardzo pragnęłam teraz.
  - Pojedźmy do mnie- szepnął mi do ucha i chwycił mnie za rękę, po czym ruszyliśmy pospiesznie i chwiejnie do hotelu.
      Nie wiem kiedy, ale znaleźliśmy się w hotelu, który w ogóle nie przypominał tego, w którym niby nocowałam.
        Nasze usta pragnęły się coraz bardziej. Spełnialiśmy ich zachcianki nawet w nadmiarze. Nasze języki prowadziły zaciętą wojnę. W końcu trafiliśmy do jakiegoś pokoju. Chłopak zachowywał się jak zwierze, ale ja również nie byłam święta.
        Oboje pod wpływem zachowywaliśmy się jak nie my. Wszystko zdarzyło się niesamowicie szybko. Połowy z tego zapewne i tak nie będę tego pamiętać.
       Pozbawieni ubrań na łóżku leżeliśmy, chłopak nade mną, obdarowywał każdy milimetr mojego ciała pocałunkami. Jego przyrodzenie stało już na baczność. Zakochiwałam się w nim na nowo. W końcu zdecydowanie wszedł we mnie.
       Po paru godzinach upojnej i dzikiej nocy opadliśmy zmęczeni na łóżko. Chwilę jeszcze czułości sprawiły nam czułe pocałunki, ale po tym czasie przykryliśmy się i oboje odpłynęliśmy w krainę snów i marzeń...


_______________________________________


Już drugi dzisiaj?! No nie wierzę! ;P

Witam ponownie w takim razie :D

Troszkę dramatu nam się tu wkradło, ale to dlatego, bo dzisiaj się nasłuchałam o rozstaniu koleżanki z jej chłopakiem i mnie jakoś dziwnie naszło. :c

Nie bijcie mnie za to powyżej, wiem że beznadzieja, ale może komuś się to spodoba ;3


  Tak czy inaczej taka smutna piosenka do tego ;c Może się nada w trakcie czytania :)

Papa :) Być może do jutra, ale wątpię bo mam dużo pracy, więc coś nowego pojawi się w weekend, albo w czasie ferii <bynajmniej pomorskie zaczyna od 11 lutego :D>







Całuski! :*

2 komentarze:

Sylwia pisze...

Ullaaa sexytime
Dobrze że się pogodzi tylko szkoda że nie będą tego pamiętać :(
Weś idź z feriami , mi zostało tylko czwartek , piątek , sobota , niedziela i poniedziałek i do tej głupiej szkoły :(
Na samo myśl asz płakać mi się chce

Gabi:) pisze...

Nominowałam cię do Versatile Blogger Award ;)http://thewantedpolishstory.blogspot.com/2013/02/versatile-blogger-awards.html