czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 58

       Rano otworzyłam oczy z okropnym bólem głowy. Spojrzałam na zegarek. 10:13. Zaraz cholera jasna! Czemu ja jestem naga?! Moja dezorientacja i dziura w pamięci zaczęły mi doskwierać w trybie natychmiastowym. Zaczęłam w myślach panikować.
       Poczułam, że jestem objęta przez kogoś. Bałam się spojrzeć w tamtą stronę, na tego kogoś kto był ze mną w łóżku. Obróciłam się w końcu ,ale zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam ujrzałam mega słodki... STOP! W mordę jeża ja spałam z JAY'EM! Co teraz mam zrobić?! Obudzić go, czy dać mu spać...
        Zdjęłam z siebie jego dłoń z mojego brzucha i prawie nie ruszając się założyłam bieliznę na siebie. Niestety przez moje rozmyślania i lekkie poruszenie sprawiło, iż chłopak zaraz zaczął się wiercić i po chwili otworzył oczy. Był taki zaspany i na początku mnie nie zauważył, ale potem jego oczy zrobiły się duże jak złotówki. Siedziałam obok niego cała zakryta kołdrą.
  - Czy my...- nie dokończył tego.
  - Na to wygląda... Nic nie pamiętam! Mam pustkę w głowie rozumiesz?! Nic!- podniosłam głos przerażona do takiego stopnia, że głos mi się zachwiał.
  - Alex spokojnie... - próbował mnie uspokoić
  - Jak spokojnie?! Ile ja wypiłam? Tylko prawdę powiedz...- spojrzałam na niego
  - Gdzieś około 13 pół na pół...- powiedział cicho. - Dalej też mi się film urwał jak rzadko kiedy.- powiedział cicho...
  - Użyłeś gumki chociaż?- przerwałam trzyminutową ciszę i spojrzałam na niego z nadzieją, że chociaż to zrobił.
  - Coś mówiłaś?- wyrwałam go z zamyślenia.
  - Nic... absolutnie nic. - powiedziałam wkurzona. Ubrałam się w rzeczy z wczoraj. Były porozrzucane po całym pokoju, jak z resztą i jego. Jay rozejrzał się dookoła.
  - Jeezu! Na serio musiało być dziko!- powiedział zaskoczony widokiem. Spojrzałam na niego z nerwikami w oczach.
  - Lepiej nic nie mów! - powiedziałam. Gdy już byłam ubrana w to co wczoraj, chciałam wyjść, ale Jay mi nie pozwolił zagradzając sobą drzwi.
  - Alex... proszę Cię. Wiem że byłaś z Zaynem. Nie wiem czy jesteś jeszcze, bo nie pamiętam.
  - Nie jestem z nim. Wczoraj z nim zerwałam, bo mnie zdradził i to na moich oczach.... To znaczy nakryłam go...- powiedziałam cicho. Loczka zamurowało. - Możesz powiedzieć a nie mówiłem albo coś... - dodałam
  - Co za gnojek...- warknął
  - Nie ma co roztrząsać tego. Nawet po nim płakać mi się nie chce. - wzruszyłam ramionami, a w tym czasie do pokoju wkroczył Seev.
  - Jay nie widziałeś czasem moje...Alex?!- podniósł głos
  - Nie krzycz... Głowa mnie boli. - powiedziałam cicho krzywiąc się. Mulat na nas obojga spojrzał podejrzanie. Ale jedno co zrobił to mnie przytulił.
  - Zawołać Nareeshę?- zapytał
  - Ona tu jest?!- zapytałam zaskoczona. Chłopak bez słów potaknął po czym po nią poszedł. - Jak piśniesz chociaż słówko o tym co zaszło zeszłej nocy... Cześć!
  - Alex! - przytuliłyśmy się mocno. - Boże jak ty się zmieniłaś! I schudłaś!
  - Troszkę tak. - zaśmiałam się.- Masz może jakąś tabletkę na ból głowy bo zaraz mi wybuchnie.- zaśmiałam się.
  - Mam. Byłam przygotowana nawet. Masz.- podała mi listek. Wycisnęłam jedną pastylkę i połknęłam popijając jeszcze wodą. Patrzała się raz to na mnie, raz na Jay'a. - Tak w ogóle to kiedy macie koniec trasy?
  - Dzisiaj wracam do Londynu. O 16:46 mam samolot powrotny.  W końcu! - zaśmiałam się.
  - Za wujkiem się stęskniłaś, co?-
  - Jak cholera! sześć miesięcy bez taty to trochę jest, no nie?
  - No tak. - uśmiechnęła się. - A takie pytanko. Co ty tu robisz? W pokoju... Z loczkiem?- zamurowało mnie to. Spojrzałam na niego. On też stał jak wryty. Musiałam na poczekaniu coś wymyślić...
  - No bo Jay chciał pogadać... Wiesz... po tym co zaszło, o tych szopkach co odwalił parę miesięcy w tył. Więc się zgodziłam, a żeby żaden brukowiec się nie dowiedział to pogadaliśmy tutaj. - powiedziałam niemalże jak automatyczna sekretarka, ale chyba uwierzyła.
  - A co z Twoim chłopakiem?
  - Chciałaś powiedzieć ex chłopakiem... Nie warto mówić, genetyczna pomyłka i tyle. - uśmiechnęłam się blado. - Wiecie co? Muszę iść do tamtego  nieszczęsnego hotelu się spakować... - ubrałam kurtkę i kozaki.
  - Pójść z Tobą?- zapytał Jay. Wszystkie spojrzenia łącznie z moim powędrowały na niego.
  - Nie.. Dam sobie radę. Do zobaczenia kiedyś tam...- powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pokoju zmierzając w kierunku wyjścia. Spokojnie przemierzyłam ulice i o dziwo bez żadnego zgrzytu wróciłam do hotelu. Jak na moje nieszczęście spotkałam na drodze Zayna.
  - Gdzieś ty do cholery była?!- wydarł się na mnie
  - A obchodzi Cię to?- zadrwiłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy.
        Usłyszałam pukanie do drzwi. 
  - Jeśli jesteś Zaynem masz 5 sekund by się ewakuować! - krzyknęłam i podeszłam ostrożnie do drzwi i je otworzyłam, a tam Harry. - Masz szczęście...- westchnęłam i go wpuściłam
  - No bo słuchaj... To był jeden z powodów, dla którego nie chciałem Cię tam wpuszczać. Chciałem Ci tego oszczędzić..- zaczął się tłumaczyć gęsto
  - Nie ma problemu. To była jedna wielka pomyłka i strata dwóch miesięcy...- dodałam.  - Widzisz nawet mi się płakać po nim nie chce. - zaśmiałam się.
  - Czyli nie jesteś zła?
  - Bardziej zawiedziona faktem, że żaden z was mi nic nie powiedział. To na pewno. - dodałam. - Ale, co miało się wydarzyć to się wydarzyło.
  - To gdzie zniknęłaś?- zapytał podejrzliwie.
  - Poszłam się przewietrzyć.
  - Na całą noc?!
  - Spokojnie. Byłam ciepło ubrana. Każdy ma prawo sobie wszystko przemyśleć parę spraw, prawda?- spojrzałam na niego. Na szczęście ustąpił i poszedł sobie. Walnęłam się na łóżko. Zadzwoniłam do Anne
  - Halo?
  - Cześć! Jak tam?- zapytałam pogodnie
  - Alex! Cześć wszystko w porządku! Nie uwierzysz Gabrielle i mój tato się pobrali 2 dni temu!
  - I nic mi nie mówiłaś?!
  - Sama się tyle co dowiedziałam! To było tak po cichu, że nawet ja nie zauważyłam! Zmieniając temat. Dzisiaj wracasz nie?
  -Tak! Nie mogę się już doczekać! Ale wiesz co? Chyba wrócę jednym wcześniej czyli jakoś o 13:00 mam samolot.
  - Czemu?! Co się stało?!- zapytała przerażona
  - Powiem Ci jak wrócę, czyli po południu albo bliżej wieczora, okej?- zapytałam spokojnie
  - Spoko nie ma problemu. Pogadamy jak wrócisz. A tak w ogóle to wszystko w porządku? Brzmisz jakoś dziwnie...
  - Zerwałam wczoraj z Zaynem. Długa historia, a co się stało po tym... jeszcze dłuższa.
  - Przykro to słyszeć. Wiesz co ja muszę kończyć. Tata mnie wołam
  - Spoko. Do zobaczenia.
  - Ta. Cześć.- rozłączyła się. Przez laptopa zamówiłam bilet powrotny do Londynu. Samolot był troszkę wcześniej niż się spodziewałam, bo o 12:20, co znaczyło, że muszę się zbierać już. Zadzwoniłam do obsługi by zamówiła mi taksówkę. Tak też zrobiła. Z dwiema walizkami i gitarą wyszłam z pokoju zostawiając tam porządek jaki wcześniej zastałam. Natchnęłam się na Louisa.
  - A ty dokąd?- zapytał zszokowany patrząc na wszystkie bagaże.
  - Do domu. Mam wcześniej zabukowany lot, przepraszam taxi na mnie czeka.- wyminęłam go.
  - To daj chociaż Ci pomogę.- wziął obydwie walizki i poszliśmy na dół. Szliśmy w ciszy. Taksówkarz zapakował ostrożnie rzeczy do samochodu.
  - No to na mnie czas. Fajnie było z wami te pół roku, ale nie zmienia faktu, że wolę The Wanted.- zaśmialiśmy się oboje.
  - Nawzajem. Jak kto woli co kto lubi, prawda?- uśmiechnął się.
  - Dokładnie. Dobra. Dzięki, że mi pomogłeś. Pożegnaj chłopaków ode mnie i podziękuj za udział w trasie za mnie, okej?
  - Jak w banku to masz.- przytuliliśmy się i po chwili wsiadłam do pojazdu, który miał mnie zawieść na lotnisko. Tak też zrobił. Obyło się bez większych korków. W czasie drogi zadzwoniłam do ojca z wieściami, iż będę wcześniej w domu i żeby odebrał mnie z lotniska.
        Dalej musiałam poradzić sobie sama. Udało mi się jakoś donieść to wszystko do budynku. Odebrałam bilet i powędrowałam na odprawę do odpowiedniego terminala. Było bardzo dużo ludzi, dorosłych, dzieci. Z każdego zakątka świata. Musiałam się w samolocie przepychać by dostać swoje miejsce.
     Gdy już mi się udało, samolot wystartował, a ja założyłam słuchawki na uszy i przez 3 godziny żyłam w swoim świecie, w mojej bajce, gdzie jest wszystko to czego tak bardzo pragnęłam.
    Gdy spokojnie wylądowaliśmy w Londynie o godzinie 16:03, na mojej twarzy pojawił się niebywały uśmiech. Po raz pierwszy zaczerpnęłam świeżego powietrza. Po odprawie i wszystkich formalnościach z bagażami byłam już w drodze do taty, tylko że go nie widziałam. Ale po chwil ujrzałam twarz mojego taty i się niezmiernie ucieszyłam. Położyłam wszystkie bagaże i ruszyłam ku niemu. Szczęśliwa przytuliłam się do niego.
  - Boże jak dobrze Cię mieć w domu!- ucieszył się.
  - Nawet nie wiesz jak tęskniłam za Tobą...- dodałam
  - Jedźmy do domu już. - odpowiedział i wziął 2/3 moich bagaży, po czym wsiadłam do auta, w którym wieki już nie siedziałam i pojechaliśmy do domu.
  - Jak Ci się podobała trasa?- przerwał ciszę.
  - Było nieziemsko! Teraz wiem, co przeżywają inni na scenie. Ten pierwszy występ! Boże! To było coś na serio niesamowitego! Mimo że mnie nikt tam nie znał, to przywitali mnie jak jakąś supergwiazdę! A tak po za tym to nawet dzisiaj z chłopakami i z Nareeshą się spotkałam... przypadkiem. - dodałam to ostatnie słowo, ale zabrzmiało to dość sztucznie, ale tata się uśmiechnął na to.
  - A Jay'em też gadałaś?
  - Chyba 3 razy pokłóciłam. - zaśmiałam się. - Ale jest okej.  Ja tu tak gadam o sobie jak jakaś egoistka, a się nie spytałam co u Ciebie.
  - Co u mnie?  Pomyślmy... Szczerze to nic. - zaśmiał się, ja też.  Gdy wróciliśmy do domu, od razu pobiegłam do domu Anne. Zadzwoniłam do drzwi.  Otworzyła Gabrielle.
  - Ooo! Alex! Jak miło Cię widzieć! Jak trasa?
  - Fajnie, fajnie. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Nie mam prezentu dla was, ale...
  - Żadnego ale. Prezent nie potrzebny. A ty pewnie do Anne. Wejdź.- zaprosiła mnie do środka i po chwili rozległy się nasze piski. Czyli wyrażenie szczęścia jak bardzo się cieszyłyśmy na swój widok.
  - Dziewczyno jak ty schudłaś! Sama skóra i kości!
  - 60 kilogramów i skóra i kości?- zaśmiałam się. - Dobre sobie. Dzień dobry panie Benett.
  - Cześć Alex! - krzyknął z kuchni, a my z przyjaciółką pobiegłyśmy na górę do jej pokoju całego wytapetowanego w 1D. 
     Usiadłyśmy sobie na poduszkach i zaczęłyśmy gadać o wszystkim co się wydarzyło.  Zaczęłam gęsto mówić, o tym jak się zeszłam z Zaynem i jak się z nim rozeszłam
  - Co za cham! Jak go dorwę! - krzyknęła
  - Dobra! Luzuj- zaśmiałam się. - Nawet za nim nie płaczę. Co znaczy, że aż tak źle nie jest. - uśmiechnęłam się. - A co lepsze to był wieczór i ze wściekłości poszłam do klubu i się tak ostro napiłam, z czego w ogóle zadowolona nie jestem, bo film mi się urwał..- ona na mnie spojrzała z przerażeniem. - Jak się okazało gdy byłam pijana gadałam z Jay'em otwarcie jak nigdy. Ale nie wiedziałam, że to on...- zaczęłam wątek z Jay'em jej opowiadać, ale to, że wylądowałam z nim w łóżku powiedziałam jej na ucho. Dziewczyna zdębiała
  - Co?! Jak to?! Alex!- zaczęła panikować.
  - Nic z tamtej nocy nie pamiętam! Obudziłam się naga z nim w łóżku!- powiedziałam cicho. - To chyba znaczyło, że jednak on mnie rozdziewiczył. - pokręciłam głową.
  - Szczerze? Spodziewałam si, że to on będzie, ale nie wiedziałam, że tak szybko. - zaśmiała się nerwowo.
  - Ja też nie. A co lepsze nie wiem czy on się zabezpieczył. Bo jak nie... To ze mną będzie cienko.- pokręciłam głową i westchnęłam. Dziewczyna na mnie podwójnie duże oczy zrobiła, ale była jakoś dziwnie spokojna.
  - Ale się nie kłóciliście?
  - Ze dwa razy tak i prawie z Zaynem się pobił, ale jakoś ich udało mi się ogarnąć. - zaśmiałam się. Gadałyśmy tak do godziny 20:30. Nie wiem jak szybko mi ten czas zleciał, ale po tym wszystkim zmęczona do domu wróciłam jak nigdy. Tata tylko ucałował mnie szczęśliwy w czoło, a ja poszłam wziąć kąpiel i po tym wszystkim poszłam smacznie sobie spać...



__________________________________
Witam :D
A jednak w czwartek mi się udało. :) Co znaczy, że w ferie prawdopodobnie  będę pisała dalej, ale nie obiecuję, bo nie wiem jak z wyjazdami :P
Fajnie ferie zaczynam! :P Od moich uro ^^
Dzisiaj do mnie moja bff przyjeżdża! I zacieszam z tego powodu i to niezmiernie! ;D
Dzisiaj lekka zamuła... jakaś dziwna ta pogoda.. .cały czas ziewam ;/
Tak czy inaczej jeśli chodzi o rozdział to proszę nie bijcie za niego... Chociaż mam nadzieję, że się spodoba wam .  ;)
Tak czy inaczej do następnego ; 3

2 komentarze:

Gabi:) pisze...

Nominowałam cię do Versatile Blogger Award ;)http://thewantedpolishstory.blogspot.com/2013/02/versatile-blogger-awards.html

Anonimowy pisze...

ZA JE BIS TY !!!
czyli bedzie mały Jay ? ^^
ja chce szybko nexta pliiiiiska...
kocham cie mała P :D