czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 69

        Dzisiaj mamy 28 maja 2013 roku. Tata wrócił z delegacji dwa tygodnie temu mile zaskoczony, że nie puściłam haty z dymem. Ach te jego poczucie humoru. Już nie muszę nosić bluz, ale je noszę, bo lubię. Może nie takie grube, ale takie cienkie. Jestem na przełomie czwartego i piątego miesiąca, a kopniaki malucha jestem w stanie wyczuć coraz to wyraźniej.
    Dochodziła godzina 11:50. Musiałam wyjść, ponieważ Jay jak to Jay w końcu zapomniał, że dzisiaj byłam umówiona na kontrolną wizytę u ginekologa.
  - Tato ja wychodzę!- krzyknęłam
  - Dobrze! Uważaj na siebie!
  - Będę! Pa! - odpowiedziałam i wyszłam z domu. Przemierzałam różne ulice i na skróty dotarłam do celu. Weszłam na drugie piętro budynku i tam pozostało mi jedynie czekać. Kobiety, które były początkowo, albo już w zaawansowanej ciąży patrzały się na mnie jak na kosmitę przez co czułam się bardzo nieswojo. Jak kosmitka. Gdy nadeszła moja kolej grzecznie weszłam do gabinetu i się przywitałam.
    - Dzień dobry. - powiedziałam miło
  - Dzień dobry. Jak się dzisiaj czujemy?- posłała mi ciepły uśmiech kobieta
  - Całkiem dobrze. Pomijając huśtawki nastroju i nagły apetyt.- zaśmiałam się nerwowo.
  - Huśtawka niedługo ci przejdzie, ale gorzej ze wzmożonym apetytem.
  - Już to sobie wyobrażam.- na te słowa kobieta się zaśmiała.
  - To jak? Sprawdzamy co u malucha?
  - Tak, tak.- położyłam się na kozetce i podwinęłam koszulkę.
  - A tatuś będzie?- zapytała z ciekawością smarując mój brzuch.
  - Miał być, ale...
  - Już jestem. - wparował nagle do pomieszczenia we własnej osobie Jay. Obie zrobiłyśmy z panią doktor duże oczy. - Przepraszam za spóźnienie, ale coś mi wypadło. - uśmiechnął się delikatnie chłopak.
  - Myślałam, że zapomniałeś. - patrzałam na niego nadal zaskoczona.
  - Za nic. - uśmiechnął się i złożył delikatny pocałunek na moim czole.
  - Moja córka pana uwielbia. - oznajmiła blondynka.
  - Schlebia mi to bardzo. Dziękuję. A jak ma na imię?- zapytał z ciekawością
  - Rachel.
  - Bardzo ładne imię. - podrapał się po głowie. - Mogę dać autograf dla córki.
  - Byłaby wniebowzięta. - ucieszyła się kobieta i zaraz podała mu notes. Chłopak jak wcześniej mówił podpisał go. - No dobrze. To sprawdzamy co u szkraba?- posłała nam ciepły uśmiech i zaraz
 zaczęła jeździć urządzeniem po moim brzuchu. Trzymała je w jednym miejscu.  - Tutaj jest główka maleństwa, a tu...- zaczęła kobieta i przesunęła je lekko na środek brzucha i usłyszeliśmy oboje bicie serca. - Tu jest jego serduszko. - spojrzałam na Jay'a a on swoimi błękitnymi, błyszczącymi się oczami patrzał się w monitor, a kobieta uśmiechnęła się delikatnie.
     Potem pojeździła jeszcze kila razy okrężnymi ruchami i spojrzała na monitor. Wtedy mały sprzedał wyczuwalnego kopniaka. Co było utwierdzone na monitorze. Chłopak wyszczerzył wszystkie ząbki. Tak samo jak ja z resztą.
  - Synek sprzedaje pokaźne kuksańce. - oznajmiła posyłając nam obojgu przelotny uśmiech, a potem wydrukowała zdjęcia z USG. Chłopak na mnie spojrzał, a ja na niego. Oboje byliśmy zaskoczeni tym co usłyszeliśmy.
  - Synek? - spojrzałam na kobietę.
  - Chcieliście niespodziankę? - zapytała zasmucona. - Przepraszam najmocniej.
  - Nie, nie, nie, nie! Nie ma za co przepraszać. - oznajmił ucieszony loczek. - To jest chłopiec! - podskoczył z radości chłopak. Cieszyłam się tak samo jak jak i on z resztą. Dostaliśmy na wydruku zdjęcie i mogliśmy iść.
  - A i Alex następna kontrola dopiero za dwa miesiące. - dodała
  - Dobrze. Na tą samą godzinę?
  - Tak.
  - Dobrze. Dziękuję, do widzenia! - oboje wyszliśmy jak na skrzydłach.
       Chłopak był tak mega szczęśliwy, że gdy tylko wyszliśmy z gabinetu chłopak wpił usta w moje namiętnie. Zaskoczył mnie tym, ale bardzo przyjemnie. Każdy się na nas patrzał. Gdy nasze usta się rozłączyły nastał ten cholernie niezręczny moment.
  - Ja przepraszam... Nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prostu...- podrapał się nerwowo po głowie i próbował skleić jakieś sensowne zdanie, ale mu się to nie udało. Bez słowa szliśmy koło siebie, a ja cały czas do siebie się uśmiechałam.
  - Wiesz co? Ja idę jeszcze do Anne, bo mam po drodze. - oznajmiłam.
  - Tak. Oczywiście. Baw się dobrze. - na jego twarzy z kilkudniowym zarostem pojawił się uśmiech i każde z nas poszło w swoją stronę. W dwie minuty znalazłam się pod drzwiami przyjaciółki i grzecznie w nie zapukałam. Ku mojemu zdziwieniu otworzyła Anne.
  - A ty co tak się cieszysz? - zapytała wpuszczając mnie do środka.
  - Jest ktoś w domu? - zapytałam cicho
  - Nie. Jestem sama. - uśmiechnęła się. Wzięłam głęboki oddech.
  - BĘDĘ MIAŁA SYNKA!- pisnęłam ze szczęścia, a zaraz za mną dziewczyna.
  - AAAAAAAA!- dziewczyna doznała euforii. Zaczęła piszczeć. - A co na to Jay? Wie o tym? - zaczęła zadawać masę pytań na co zaczęłam się głośno śmiać.
  - Powoli... No to tak. Jay był ze mną. Myślałam ,że zapomniał, ale w ostatniej chwili wparował jak dzik w żołędzie. Słyszał bicie serduszka i się strasznie ucieszył na to, że będzie miał synka. Co lepsze. Gdy opuściliśmy gabinet. Tak trochę się pocałowaliśmy. - dziewczynie szczęka opadła na to ostatnie do samej podłogi.
  - Ale że w sensie, że w usta? - zapytała zaskoczona. Potaknęłam i dziewczyna zaczęła piszczeć. Oczywiście powinnam przyzwyczaić do jej zachowania, ale za każdym razem to była dla mnie nowość.- I jak? No opowiadaj!- zaczęła mną potrząsać.
  - Uspokój się! Dziewczyno - zaczęłam się z niej śmiać. Gdy to zrobiła usiadłyśmy u niej na kanapie w salonie. - No bo to było tak. Gdy już dowiedzieliśmy się, że to jest chłopiec, to z jego wytłumaczenia wychodzi, że to było ze szczęścia.  A i tu masz zdjęcie swojego chrześniaka.  - podałam jej zdjęcie z USG. Dziewczyna wzięła je ode mnie i się szeroko uśmiechnęła.
  - Dziękuję. - przytuliłyśmy się. Dziewczyna się wpatrywała w nie jak w obrazek. Z resztą ja sama to robiłam.
  - Dobra ja muszę iść, bo wiesz. Tata jest w domu czyli wszystko musi być jak w zegarku. - dziewczyna się zaśmiała.
  - Znając twojego tatę to leć. - uśmiechnęła  się. Ubrałam buty i bluzę. Pożegnałam się i poszłam do domu. Po drodze mijałam park z placem zabaw i patrzałam na te dzieciaki co się tam bawiły. Posłałam im ciepły uśmiech. Weszłam do domu zastałam tatę. Tak się dziwnie złożyło, że mu drzwiami przyłożyłam. Zaczęłam się głośno śmiać.
  - Przepraszam! - powiedziałam przez śmiech. Z resztą nie ja jedna się śmiałam. Tata też.
  - Ja wiedziałem, że kiedyś to zrobisz. Z resztą to już nie pierwszy raz. - oznajmił śmiejąc się dalej.
  - Kiedy?
  - Jak miałaś 6 lat to 3 razy w ciągu jednego dnia mi przyłożyłaś drzwiami. - zaśmiałam się na to głośno.
    Zdjęłam buty i bluzę po czym poszłam do kuchni. Przypięłam odbitkę zdjęcia na lodówce i się wody napiłam. Zaraz po tym jak przypięłam lodówkę, tata przyszedł to zobaczyć.
  - To jest maluch?- spojrzał na mnie uśmiechnięty.
  - Tak. To jest twój wnuczek. - wyszczerzyłam ząbki do niego. Tata na mnie zaskoczony spojrzał.
  - T..To jest chłopiec? - zająkał się.
  - Tak. - uśmiechnęłam się do niego szeroko ponownie, a zaraz po tym tata mnie przytulił. Wyściskał mnie za wszystkie możliwe czasy.
  - To wspaniale! - ucieszył się. Zaraz mój telefon zadzwonił. Wyjęłam go z kieszeni telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Jay. Odebrałam.
  - Halo?
  - Cześć. Jesteś w domu?
  - No jestem, a co?
  - A byś przyszła do nas? Nareesha i Kelsey chcą z Tobą się zobaczyć, bo uważają, że z nami się wytrzymać nie da. - zaśmiał się.
  - No dobrze. - zaśmiałam się do słuchawki zaraz po nim.- Jest 13:40. Za godzinę?
  - No okej. Przyjść po Ciebie?
  - Jak chcesz. - uśmiechnęłam się.
  - Okej to będę u Ciebie za pół godziny. - rozłączył się. Sparaliżowało mnie lekko to wszystko. Poszłam szybko do łazienki.
       Odświeżyłam się pospiesznie i zaraz byłam w pokoju z wielkim dylematem, w co mam się ubrać. Postawiłam na nowo zakupione dzinsy specjalnie dla ciężarnych. Musiałam je oddać jeszcze do krawcowej, żeby zwężyła mi nogawki, bo nie cierpiałam prostych nogawek. Do tego założyłam białą bawełnianą bluzkę, która maskowała brzuszek, ale było coś tam jeszcze widać. Coraz to ciężej jest ukrywać ten stan. Włosy pozostawiłam rozpuszczone.
      Zeszłam na dół. Tata podpisywał i czytał jakieś umowy. Spojrzał na mnie i automatycznie przestał robić rzeczy, które robił dotychczas.
  - No, no, no. A ty gdzie się tak stroisz?
  - Nie stroję się to po pierwsze. Idę do domu The Wanted jako wsparcie płci żeńskiej. - zaśmiałam się.
  - Dobrze. - posłał mi ciepły uśmiech i wrócił do papierkowej roboty. Napiłam się jeszcze wody i równo o 13:10 usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
  - Cześć.- uśmiechnęłam się.
  - Cześć.  Gotowa?
  - Tak, tak. Tylko ubiorę buty i bluzę i mogę iść.
  - Nie musisz brać bluzy. Jest ciepło. - zapewnił mnie chłopak. Ubrałam w takim razie tylko trampki i ruszyliśmy.
     Czułam się nieco niezręcznie, bo wzrok każdego przechodnia lądował na moim brzuchu, a potem na mojej twarzy. Jay to najwidoczniej zauważył. Po niespełna dwóch sekundach nasze dłonie złączyły się w jedność. To dało mi nieco pewności.
  - Nie przejmuj się nimi. - powiedział i na jego twarzy ujawnił się delikatny, ale ciepły uśmiech. Nic nie odpowiedziałam. Szliśmy dalej.
    Gdy weszliśmy poza próg, każdy spojrzał na mnie zaskoczony.
  - Mamy gościa!- powiedział głośno Jay. Zdjęłam w tym czasie buty i cała reszta się na mnie rzuciła.
  - Alex!
  - Jak się zmieniłaś!- cały czas komplementowali mi. Każdy spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapach i w fotelach.
  - No to skoro już zauważyliście. Sądzę to po waszych minach. - zaśmiał się nerwowo. - Będę ojcem! - krzyknął na głos co mnie zwaliło z nóg...


_________________________________________


Dzień dobry ;P

Ten rozdział mi się podoba bo ma taki fajny numer :D 69  ^ ^ 
Tak wiem brudne skojarzenia Pati, no ale mam tak już ; P
Dzisiaj jakoś mi się udało napisać rozdział.  ; ) Może się cieszycie, a może nie.
Oglądałam dzisiaj Tajemnice Smallville. <siostra mnie zaraziła tym serialem> i pojawiła się Pani Sykes *.* Przewijałam i przewijałam chyba ze 100 razy i sprawdzałam czy dobrze usłyszałam :D A jednak usłyszałam i to bardzo dobrze! ;3
Jaram się tym aż do teraz xD
 No nic jeśli chodzi o rozdział to wiecie co sądzę na ten temat, ale komentarze mogą być. Pozytywne czy negatywne. ; ) Chcę wiedzieć co sądzicie, bo chcę, żeby ten blog sprostał waszym wymaganiom, albo ten następny nad którym jeszcze myślę :)

Do następnego ; >

 

 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

haha 69 :) fajnie piszesz ...KOCHAM TWÓJ BLOG <3 Weny :*