sobota, 13 października 2012

Rozdział 15

  Chłopacy dalej tańczyli, mimo że piosenka już dawno się skończyła. Z Nareeshą śmiałyśmy się jak głupie. Nath dostał esa
-Ludzie! Dzisiaj! W klubie o 22:30! Idziecie?
-Jestem za!- powiedział Max
-Ja też!- dodał Seev
-Ja też mogę pójść.- dopowiedział Jay. Z mulatką tak na naszych chłopaków się spojrzałyśmy.- to znaczy...- zająkał się
-Jeśli nie macie nic przeciwko, oczywiście...- dodał Siva.- spojrzałyśmy się jeszcze raz na siebie, a potem na nich
-Możecie iść.- zaczęła- Seev spróbuj się tylko upić, a wiesz co cię czeka...- skończyła. Mulat podszedł do ukochanej i ją pocałował. Mój telefon zadzwonił.
-Sorry. Mój tata.- wstałąm, wzięłaj jedną kulę i odebrałam- Co jest tato?
-Słuchaj... Mam przed sobą gazetę. Daily News < nie wiem czy taka jest, ale załóżmy, że tak xD>
-Co z nią?
- Jesteś w niej. To znaczy na zdjęciu. Ten twój chłopak to jakiś znany czy co?
-No... Trochę
-Jak bardzo?
-Cały świat...
-Oszalałaś?! Ludzie żyć ci nie dadzą!
-Nie krzycz. Pogadamy w domu. Cześć- rozłączyłam się i wróciłam do znajomych
-Coś poważnego?- zapytał Nath
-Nie.. Znowu jakieś bzdety... jak to mój tata- zaśmiałam się nerwowo. - Co robimy?
-Może ciasto zrobimy?- wypalił Jay
-Jakie to powiem czy umiem
-Yyy... Czekoladowe!- powiedział Max
-Macie szczęście, bo umiem.
-No to do roboty! -zagoniła ich mulatka.- Ty nie!- powiedziała do mnie
-Dlaczego?
Jesteś gościem, a po za tym jesteś kontuzjowana.
-No ale chcę pomóc i też umiem to ciasto robić.
-Ja też. Chyba. Nie ważne. siedź tu, my sobie poradzimy.
-No dobra.- Usiadłam na sofie. Max, Seev, Nath, Jay i Nareesha rządzili w kuchni. Mulat z łysolem zaczęli się rzucać mąką. Podeszłam do nich i oberwałam od Nathana. - Nie żyjecie!- zaczęłam w nich rzucać jak z automatu. Wszyscy byli biali łącznie ze mną. W loczka też rzuciłam. Ten się na mnie spojrzał, a ja już się śmiałam. - Nie, Jay proszę!- ten do mnie podszedł, umazał mnie czekolada i wpił swoje usta w moje. Nie mogłam się ogarnąć, bo cały czas chciało mi się śmiać. Położyłam swoje dłonie na jego twarzy i go również umazałam czekoladą po czym szybko się oderwałam i na jednej nodze co prawda, ale próbowałam uciekać. Gdyby mi się to jeszcze udało... Szybko zareagował i mnie złapał w pasie i uniósł.
-Mam cię! Nie uciekniesz już
-Hahahaha! Puść proszę. Loczek.- zrobiłam maślane oczka.
-No dobrze. Zapłacisz później.
-Jak?
-Zobaczysz.
-Dobra to robimy to ciasto?- zapytała kuzynka
-A mamy z czego?- zapytałam
-Czekolady nie brak. Gorzej z mąką. - stwierdził Seev
-Też fakt. Max skocz do sklepu.- powiedział Nath
-A co ja?!- oburzył się.
-No traczej Alex nie pójdzie.
-No dobra.- ubrał się i wyszedł. Seev, Nareesha, Nath i Jay zabrali się do wyczyszczenia kuchni po wojnie. Oczywiście ja też pomagałam, mimo że się upierali. Max się sprężył i przyszedł w pięć minut.- Jestem!
-Słyszymy.- powiedział loczek
- I mam mąkę!
-WOW! Brawo!- wzięłam mąkę od chłopaka, podskoczyłam do blatu, po czym wzięłam jajka i inne rzeczy potrzebne do ciasta i zaczęłam je robić. Jay kroił czekoladę w kostkę i się zaciął.
-Cholera jasna!- syknął
-Co jest?
-Nic.
-Pokaż to
-To nic- zaprotestował Max'owi
-Skarbie...- powiedziałam łagodnie.
-No dobrze. -wyjął rękę zza pleców i leciała dosyć mocno krew
-To nic? Jay... Nath
-Co?
-Przynieś apteczkę.
-Już idę- opłukałam ręce od mąki, podskoczyłam do niego po czym wzięłam delikatnie jego dłoń. Nath przyniósł apteczkę i i ją otworzył. Przemyłam delikatnie ranę na dłoni wodą utlenioną, potem przyłożyłam gazik i zakleiłam plastrem.
-Gotowe.
-Dzięki.
-Jak chcesz to sobie usiądź, my sobie poradzimy.
-Jesteś aniołem.
-Możliwe.- uśmiechnęłam się, a ten pocałował mnie w policzek i usiadł na sofie...
___________________________
Mamy 15 rozdział już. Z góry przepraszam, że wczoraj i w piątek chyba tez nic nie dodawałam, ale choróbsko mnie rozłożyło, gorączka i w ogóle. Zauważyłam, że coraz mniej komentarzy jest do postów, które oczywiście są mile widziane tu :) Także jak czytasz to komentuj. Mam nadzieję, że się spodoba i że aż takiej tragedii nie będzie. <3

1 komentarz:

Anku ;D pisze...

To było słodkie ;)
Świetny rozdział :**
Czekam na więcej :)
I jeszcze raz przepraszam, że tak późno komentuje, ale naprawdę mnie nie było i nie miałam jak :(