wtorek, 9 października 2012

Rozdział 12

-Alex... słuchaj. Ja wiem... te parę tygodni było dla ciebie...- zaczął tata
-Do rzeczy...-westchnęłam
-Daj nam szansę proszę...
-Niby dlaczego? Bez obrazy, ale to nie będzie nic dobrego!
-Dlaczego?- spytała Jennifer
-Bo ona leci na kasę!-zwróciłam się do taty
-Nie wiem co powiedzieć...- dodała brunetka
-Alex...
-No dobra! Jak to sobie wyobrażasz? Że będzie codziennie super szopka przykładnej rodzinki z Londynu? Nie! Jeśli tak to ma wyglądać to ja dziękuję bardzo!
-Nie będzie to tak wyglądać!- podniósł głos ojciec
-A jak?!
-Normalnie!
Zajebiście wiesz?! Nie chcę o tym gadać...
-Daj skończyć!
-Co? Bądźcie sobie szczęśliwi, ale beze mnie! Ja się na to nie piszę!-Wstałam, chwyciłam kule i poszłam na górę.
-Wracaj tu Alex!- usłyszałam głos taty
-W marzeniach!- zamknęłam się w pokoju na klucz. Wyjęłam piżamę i włączyłam komputer. Ktoś zapukał- Nie ma nikogo w domu!
-Alex.. proszę otwórz.- odezwała się Jennifer
-No dobra...- podskoczyłam do drzwi i je otworzyłam. -Co chcesz?
-Czy nie możesz dać mu chociaż raz być szczęśliwym?
-A czy ty łaskawie przestaniesz mydlić mojemu ojcu oczy? -zapytałam z sarkazmem.
-Nie mydlę.
-A tamtego gościa tydzień temu tak samo spławiałaś?- ją zamurowało. Wiedziałam, że mam rację. - Spróbuj chociaż raz zranić mojego ojca to inaczej pogadamy. Mam cię na oku.- zamknęłam drzwi przed jej nosem. Usiadłam przed kompem. Mój telefon się rozdzwonił. Anne. Dzięki Bogu. - Halo?
-Cześć. Mam takie pytanie.
-Tak to ja na zdjęciu z Jay'em. - zaśmiałam się.
-Skąd wiedziałaś, że chcę o to zapytać?
-Strzelałam. Dlaczego mi nic nie mówiłaś.
-Chciałam ci w poniedziałek o tym powiedzieć.
-Spoko. Nie uwierzysz co się u mnie wyrabia?
-No dawaj.
-Mój tata ma dziewczynę... Ale to nie wszystko. Tą dziewczyną jest znana nam obu Jennifer.
-Żartujesz prawda?!
-Nie. A po za tym mam nogę w gipsie.
-Uuu współczuję. To nieźle wygięłaś tę kostkę podczas gry.
-Ja się zastanawiam jak ja to zrobiłam.
-Nie ty jedna. Słuchaj. Wiem, że cię to nie bardzo interesuje, ale mam dwie wejściówki na koncert One Direction. Pierwszy rząd. Pod samą sceną. Chcesz iść ze mną?
-Pewnie.
-Myślałam, że ich nie lubisz.
-Ja nie jestem jak Anabelle. A kiedy jest?
-W piątek o 19:30.
-Spoko. Ale pod warunkiem, że pójdziesz ze mną na koncert The Wanted za dwa tygodnie.
-Nie ma problemu.
-No dobra to cześć
-Pa. - rozłączyłam się. Położyłam telefon na biurku. Weszłam na neta. Na facebooka. tylko 234 spamów. Zrobiłam facepalma. -Nie chce mi się tego sprawdzać.-pomyślałam. i automatycznie wyszłam. Wzięłam piżamę i poszłam odbyć wieczorną toaletę. Gdy ta czynność została spełniona była już 22:10. Poszłam spać. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień...

________________________________________
Mamy 12. Nie wierzę jak to szybko zleciało! Jestem tu już tydzień. :) WOW Dziękuje wam za wsparcie za miłe komentarze i za motywację. To jest coś ;3 Miłego czytania <3


2 komentarze:

Anku ;D pisze...

Ale że kto to ta Jennifer???!!
Bo ja już nie jarzę...
JA CHCĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ!
Cudny ;**

Unknown pisze...

Wyjaśni się w następnych rozdziałach :)