czwartek, 18 października 2012

Rozdział 18

   W końcu znalazł aspirynę czy coś w tym stylu. Szybko wziął wodę i podbiegł do mnie. Podniosłam się i połknęłam tabletki popijając wodą. Ból był okropny. Dreszcze przeszywały całe moje ciało. Mogłam ten ból porównać do bólów porodowych. Już zwijałam się tak zwanie z bólu. Na moim czole były już kropelki potu, słona ciecz z oczu płynęła jak mały strumyczek. Nie potrafiłam tego powstrzymać. Chłopak, mimo tego że był wystraszony jak nigdy, był opanowany. Minęło pół godziny, ból zamiast ustąpić był jeszcze silniejszy.
-Dzwonię na pogotowie!- stwierdził szybko szukając telefonu w kieszeniach.
-Nie Jay, zaraz mi przejdzie...
-Dziewczyno zwijasz się z bólu już pół godziny! Gdyby to był normalny ból, to by już dawno ustąpił.  A po za tym nie pozwolę na to, żeby moja dziewczyna tak się z bólu zwijała. - siedziałam już cicho. Starałam się jakoś oddychać, ale każdy ruch, każdy oddech, słowo, byle jaki gest sprawiał mi taki ból, jakiego w życiu nie doznałam. Mój tata przyszedł. - Jak dobrze, że pan jest!
-Co się stało?!- podbiegł do łóżka zszokowany moim widokiem.
-Brzuch ją strasznie boli już od pół godziny.
-Brała jakieś tabletki przeciwbólowe lub rozkurczowe?- pogłaskał moje czoło
-Przeciwbólowe, bo rozkurczowych nie znalazłem. Chciałem już dzwonić na pogotowie.
-Nie musisz.- tata wziął mnie na ręce delikatnie.- zabierzemy ją do szpitala. - chłopak szybko wyrwał po buty i je ubrał. Szybko wyszli z domu do samochodu. Delikatnie usadził mnie na tylnych siedzeniach, Jay i tata wsiedli, i odjechaliśmy. Pobliski szpital był 5 minut drogi samochodem. Jechał szybko, ale bocznymi ulicami, by nie natchnąć się na korki. Udało się. Byliśmy pod szpitalem. Szybko wysiedli, delikatnie mnie wziął tym razem loczek na ręce i pobiegliśmy do szpitala. Gdy tylko weszliśmy tata zaczął wołać lekarzy.- Pomocy! Potrzebujemy lekarza! Natychmiast!- w końcu jeden zareagował.
- Co się stało?
-Straszny ból brzucha, nie ustępuje od pół godziny!- szybko wypowiedział Jay
-Dajcie łóżko! Szybko. - pielęgniarka przywiozła łóżko. - Na ginekologię szybko!- szybko poszli w dane miejsce. Ojciec i chłopak pobiegli za lekarzem. Chcieli nawet wejść do gabinetu, ale kazano im czekać na korytarzu. Sprzęt był już przygotowany.- Gdzie odczuwasz ból?
- Tutaj- jęknęłam dotykając podbrzusza. Delikatnie pielęgniarka podwinęła bluzkę, i nasmarowała brzuch jakąś przeźroczystą mazią. Nie wiem co to było, ale było cholernie zimne.Po chwili przyłożyli do niego urządzenie. Rozbili mi tak zwane USG. Nie powiem. Miałam już takie badania kilka razy, ale to sprawiało mi okropny ból. Lekarz nie powiem, był bardzo zaniepokojony tym co mu wykazało badanie. Mówiła wszystko jego mina.
-Widzę tu, że masz zapalenie wyrostka robaczkowego, ale to duża ilość osób na to choruje. Ale jest coś jeszcze. Chorujesz na taką chorobę, w której do określonego wieku możesz zajść w ciąże. W twoim przypadku to już ostatni dzwonek tak zwany.
-To niemożliwe mam tylko 15 lat!- ledwo wypowiedziałam to. Szok był  totalny.
- Choroba dosyć szybko się rozwinęła. Albo przymusowo zajdziesz w ciąże, albo będziesz bezpłodna. Wiem, jak to brzmi, ale jeśli ci zależy to musimy wyciąć wyrostek robaczkowy i połowę lewego jajnika.
-Proszę zrobić wszystko, żeby już mnie tak nie bolało. - wysapałam. Gdy skończono badania, pielęgniarka starła delikatnie przeźroczystą maź i wywieźli mnie z gabinetu. Gdy tylko wyjechali ze mną. Obaj mężczyźni czekający na mnie wstali.
-Panie doktorze! Co jej jest?
-Jest pan jej ojcem?
-Tak.
-Musimy mieć pozwolenie na operację.- ich zamurowało totalnie. Jeden spojrzał na drugiego. Jedyne co mógł zrobić to potaknąć głową. I faktycznie to zrobił. - Przygotujcie pacjentkę do operacji!- gdy chcieli mnie zabrać Jay jeszcze podbiegł do mnie i pocałował w czoło i usta.
-Będzie dobrze. Zobaczysz.
-Kocham cię, Jay.
-I ja Ciebie. - zabrali mnie...Tata poszedł z doktorem, który miał mnie operować do gabinetu by powiedzieć diagnozę...

____________________________
Uhuhu... Poważnie się trochę zrobiło. Rozdział... nie wiem oceńcie go. :) Następne postaram się dodać jutro ;) Dobranoc <3

Brak komentarzy: