piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 36

<klik> - podczas czytania ta piosenka powinna być odpowiednia :)
______________________________________________________________
 Zobaczyłam mojego tatę. 
-Nie podnoś się. - uklęknął przy grobie.- Czemu mi nie powiedziałaś, że jest ci tak ciężko, że sobie nie radzisz...? -zapytał z żalem
-Bo się bałam, a po za tym... nie chciałam cię obarczać swoimi problemami... Jak mnie znalazłeś?- spojrzałam na niego zapłakana. Ojciec wytarł moje łzy,
-Trudno nie było. Wiedziałem, że będziesz tutaj, że pójdziesz do mamy... Zadziwił mnie jednak twój telefon rozbity o ścianę. Nigdy tego nie robiłaś, a teraz...
-Nerwy mi puściły... Jay chyba już nigdy się do mnie nie odezwie za to, co odwaliłam, za to że mu nie powiedziałam... Nie chcę wracać do Londynu tato... Nie teraz. Nie mów Jay'owi, że tu jestem. Niech się skupia na karierze i na zespole.- poprosiłam go
-Wiesz...- zaczął się jąkać
-Nie! Chyba nie chcesz powiedzieć, że...
-Jak zniknęłaś, to pierwsze co zrobiłem, to zadzwoniłem do Jay'a...- wstałam- Alex!
-Nie mów mu, że mnie znalazłeś...- szybkim krokiem poszłam w stronę wyjścia
-Alex!
-Tato nie waż się! Nie ma mowy na to!- to się chyba nie dzieję naprawdę. Poszłam na przystanek. Nie czekałam na autobus i poszłam przed siebie. Bez kul dzisiaj byłam. Na początku było dobrze. Ale po 10 minutach chodu, ból zaczął doskwierać w kostce. Byłam na osiedlu. Ból już był tak silny, że nie mogłam stanąć na tej nodze. Usiadłam na pobliskiej ławce. Skrzywiłam się z bólu. Wzięłam nogę na kolano tak, żeby zobaczyć kostkę. Nie było opuchlizny ani nic. Pomasowałam ją chwilę, po czym wstałam i spróbowałam pójść dalej. Wyciągnęłam z torby telefon i spojrzałam na godzinę. Dochodziła 13:00.

*z perspektywy Jay'a

Zbudziłem się, ogarnąłem w szybkim tempie i zaraz po tym wyszedłem. Jej ojca dawno w domu nie było. Zacząłem szukać na Starym Mieście w Gdańsku, potem poszedłem w mniej znane dzielnice. Pogoda mi w tym nie chciała pomóc. Było cholernie gorąco. Po 3 godzinach znalazłem się na jakimś w miarę nowoczesnym osiedlu. Zadzwonił do mnie w tym momencie Siva.
-Co jest?- zapytałem
-I jak? Znalazłeś ja? -zapytał zniecierpliwiony
-Nie... Cały czas szukamy. To miasto jest cholernie duże, a nie mam pewności, czy ona tu jest. Wymiękam stary.
-Nie poddawaj się.
-Człowieku zależy ci na niej?!- wydarł się do telefonu Tom
-No tak, a co bym inaczej w Polsce robił?
-No to nie łam się i nie poddawaj się w samym środku sprawy!
-Nie łamię się  tylko   - zobaczyłem dziewczynę. Ubraną w białą sukienkę i idącą przed siebie... Próbującą iść. Była łudząco podobna do mojej Alex
-Co jest?- zapytał Seev
-Zadzwonię później.- rozłączyłem się i ruszyłem powoli w jej stronę....

*z mojej perspektywy

Noga nie dawała mi spokoju. Podniosłam głowę. Jakieś 20 metrów ode mnie zauważyłam chłopaka w loczkach.
-To nie możliwe...- przetarłam oczy lecz chłopak nadal tam stał. Patrzał się na mnie. W końcu ruszył w moją stronę. Stałam tam jak sparaliżowana. Łzy nie wiadomo kiedy ciekły już po policzkach, ale szybko je wytarłam. Gdy był coraz bliżej.... To był ON To był ten chłopak na którym mi tak zależy, z którym tak pokiełbasiłam sprawę.
-Alex...- zaczął
-Jay...- w końcu ruszyłam się nawet nie o jeden krok i chłopak był blisko mnie. Nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy.
-Bez kuli jesteś?
- Nie chcę być dłużej kaleką...
-A możesz na mnie spojrzeć?
-Nie. Nie potrafię...- powiedziałam cicho. Noga dawała się we znaki, ale nie dawałam po sobie tego poznać.
-Alex..
-Nie potrafię. Nie po tym co odwaliłam...- chciałam pójść sobie, zrobiłam nawet jeden krok, ale ból był taki, że aż pisnęłam. Loczek złapał mnie za rękę. Drugą zaś podniósł mój podbródek i zmusił mnie do tego bym spojrzała w jego piękne niebieskie oczy.
-Proszę... chcę porozmawiać...
-Nie ma o czym. Zawaliłam wiem...
-To powiedz mi dlaczego nie powiedziałaś?- na samą myśl słona ciecz napłynęła momentalnie do oczu i spłynęła po policzkach. Chłopak nie czekając mocno mnie przytulił. Rozkleiłam się na maksa.- Już..- głaskał moją głowę i potem ją pocałował.
-Bałam się...- szepnęłam.- To wszystko mnie przerosło, te tweety, wiadomości, cała ta sytuacja i jeszcze byłam sama. Już psychicznie nie wytrzymałam...- loczek zaczął prowadzić nas na ławkę, ale ja na nogę nie mogłam stanąć
-Boli?- zapytał przejęty
-Szczerze?
-No najlepiej by było
-Jak cholera...- stęknęłam. Chłopak wziął mnie na ręce i poszliśmy na ławkę. Delikatnie mnie usadził. Potem on usiadł i moje nogi były na jego kolanach.
-Nie musiałaś się bać. Mogłaś mi to spokojnie powiedzieć.
-Spokojnie?! Jay tu się tak nie da. Ja wiem, że takie tweety nie powinny mnie ruszać, że to może nic takiego, ale może...- ten zaraz zamknął mi usta pocałunkiem. Przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam mu na kolanach. Odwzajemniłam ten pocałunek momentalnie. Poczułam jak się uśmiecha podczas ten czynności. Delikatnie oderwałem się od niego.
      -Skąd wiedziałeś, że tu jestem? Czemu przyleciałeś?
-Twój tata do mnie zadzwonił. Pogadałem ze Scooterem. Prawie mnie wywalił, ale reszta się za mną stawiła i kazał mi lecieć za Tobą i przywieść cię do nas.
-Serio?- zapytałam z niedowierzaniem
-Gdyby Nareesha się dowiedziała, a pewnie już wie... to by się załamała.
-I tyle zachodu o zwykłą dziewczynę?
-Zwykłą?! Moją kochaną, kochającą skittlesy jak ja - uśmiechnął się wtedy- i uwielbiającą watę cukrową - pokazał mi wtedy zdjęcie na telefonie- A przede wszystkim moją dziewczyną jesteś Alex. Nie dam im Ciebie skrzywdzić.- uśmiechnęłam się na to. - A po za tym wyglądasz nieziemsko w tej sukience.
-Oj przesadzasz.
-Wcale nie.
-Zadzwoń do chłopaków. Pewnie wydeptują dziury w podłodze.
-No pewnie tak...- wybrał szybko numer i na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie Sivy.
-Halo? Masz ją?- zapytał
-Tak znalazłem. Jest cała i zdrowa.
-Boże jak dobrze! - uradował się.- Daj mi ją.
-Seev chce z Tobą gadać.- podał mi telefon
-Halo?
-Co ty dziewczyno odwalasz?! Nareesha sobie włosy z głowy rwała. Jak my wszyscy z resztą.
-Max nie ma włosów na głowie...
-A skąd wiesz, ze z głowy rwę sobie włosy? Może mam gdzie indziej?- zapytał i się zaśmiał. Ja już tym bardziej zaczęłam się śmiać.- Ale masz szczęście, że Jay cię znalazł.
-Przyjadę to porozmawiamy. O ile tata zgodzi się żebym przyjechała.
-Masz przyjechać!- wydarł się Tom z Nathanem- To rozkaz od Scootera!
-Serio Scooter tak mówił- potaknął Jay.
-Pogadam z tatą o tym... Nie wiem. Zobaczę co się da zrobić i Seev.
-Co jest?
-Proszę uspokój Nareeshę.
-Fakt, że Jay cię znalazł i jesteś cała i zdrowa ją uspokoi, uwierz mi.
-Dzięki. Idźcie spać może. U was jest ok 6 rano.
-No ok. Trzymaj się. Daj Jay'a jeszcze.
-Masz.
-Co jet stary?
-Pilnuj jej jak oka w głowie, jasne?
-Dobrze.- rozłączył się....

_________________________________
No jest w końcu... Pisałam ten rozdział od wczoraj i w końcu mi się udało go skończyć :)
W szkole lajcik był :D Ogólnie mam się w miarę dobrze. To po prawej to moje wersje piosenek The Wanted. All time Low i I Want It All :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

jeej...moge jako pierwsza skomentować ^^
Dziewczyno jesteś poprostu boska... Co do rozdziału to poprostu zapiera dech w piersiach (strasznie sie cieszę ze ja znalazł) :D
a co do twojego głosu to już ci duzo razy powtarzałam ze masz zjebisty głos i raduje mnie twoja decyzja że się wkońcu swoim talentem podzieliłaś z innymi a nie tak samolubnie zostawiała go tylko dla siebie ^^ P.L <3