niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 50

      * 2 tygodnie później

    Wszystko było już umówione. Nie wracam do szkoły. Za tydzień wyjeżdżam w trasę. Gabrielle zostaje tutaj. Cały czas nie wiem jak oznajmić Anne fakt iż wyjeżdżam na pół roku. Gryzie mnie to. Nie mogę spać po nocach. Co lepsze muszę to jakoś powiedzieć Nareeshy i The Wanted... Co jeśli będzie miała do mnie żal...Co jeśli wszyscy będą mieli do mnie żal, ponieważ im nie powiedziałam... Tak samo jak Jay'owi wtedy o tych tweetach...
      Jest 11:23. Tata w pracy jest, ale powiedział, że popołudnie ma całe dla mnie. Na dworze okropnie padało. Jak to w Londynie... norma. Pracowałam nad wszystkimi piosenkami. Z Linkin Park wzięłam jednak Castle of Glass, Waiting for the End i Powerless, Bruno Marsa te, które ustaliłam, Rihanny też, Christiny Perri pozostawiłam. Wszystko było tak jak wcześniej wybrała. Czyli jedna piosenka mojego autorstwa była.
      Moja managerka nie była zadowolona z faktu, że podałam jej tylko 11 piosenek, a nie 12. Uratował mnie jednak fakt, że jedna z nich była moja oraz to, że Niall i reszta zespołu stanęła za mną murem. To było nawet miłe.
    Zostało mi tylko ustalenie ostatecznej kolejności i wybór tych siedmiu czy tam ośmiu piosenek i przesłanie do kobiety.
    W dalszym ciągu nie wiedzą o tym, że jestem fanką The Wanted i ex dziewczyną Jay'a. Pewnie niedługo się dowiedzą... A z resztą to są moje prywatne sprawy, więc to powinno być ich najmniejszym problemem.
    Siedziałam sobie w salonie z gitarą i próbowałam to wszystko ułożyć, jakoś ogarnąć. Grałam sobie We Found Love. Szło mi fajnie dopóki ktoś nie wszedł. Właśnie! Do mojego domu bez pytania wparował Harry. Obróciłam się zaskoczona w stronę drzwi.
-Wiesz może, że jak do kogoś wchodzisz do domu to pukasz?- zapytałam z lekkim sarkazmem
-Przepraszam... znowu.- powiedział zmachany
-No dobra niech Ci będzie. Co tym razem?- zaśmiałam się odkładając gitarę.
-Chciałem zobaczyć, jak sobie radzisz. I widzę, że całkiem nieźle.- odpowiedział
-Dzięki. Mam pustkę w głowie. Nie wiem w jakiej kolejności to zagrać i zaśpiewać. Czysta masakra...- westchnęłam
-Dojdziesz do tego zobaczysz.- podszedł i poklepał mnie po ramieniu przy czym się uśmiechnął.- Tak na marginesie... Niall Cię podsłuchiwał dzisiaj. Teraz...- dodał cicho
-Co?!- odwróciłam się w stronę uchylonego okna i zauważyłam blondyna.- Odwaliło mu?! Przecież leje jak cholera!- szybko wstałam i pobiegłam po jakiś duży ręcznik i wybiegłam do ogrodu. Zobaczyłam go. Był calusieńki przemoczony.- Niall!- podbiegłam
-Cz... Cześć!- chciał udawać zaskoczonego, ale jakoś mu się to nie udało
-Odwaliło Ci?!- okryłam go ręcznikiem. - Chodź do domu.
-Sorry nie chciałem.- powiedział ciszej
-Nie mówię o podsłuchiwaniu tylko o tym, że przez 3 godziny byłeś na deszczu!- podniosłam głos kolejny raz i odgarnęłam włosy z czoła.
-Aaa...- uśmiechnął się, ale po chwili zrobił minę zbitego psiaczka.- przepraszam.-
-No już... Idź usiądź na kanapie, a ja idę wam herbatę zrobić... Sobie też.- powędrowałam do kuchni i nastawiłam wodę. Do trzech kubków wrzuciłam 3 saszetki herbaty, po czym zalałam wrzącą wodą. Gdy byłą gotowa, postawiłam 3 kubki pełne gorącego płynu na tacę i poszłam postawić je na stoliku do kawy w salonie. Chłopcy grzecznie podziękowali i wszyscy wzięliśmy po łyku gorącej herbaty.
-Twoje dzieło?- spojrzałam na Nialla trzymającego kartkę z tekstem mojej piosenki
-No to po niespodziance...- westchnęłam.
-Nie wiedziałem. Przepraszam. Kiedy ją napisałaś? - zapytał. Usiadłam na kanapie.
-Rok po stracie mamy... Czyli rok temu...- powiedziałam cicho. Zrobili na mnie wielkie oczy.
-Ty...
-Straciłaś mamę?- zapytali przerażeni.
-Dwa lata temu. Nie chcę o tym mówi. Muszę na przód ruszyć. - ucięłam temat, bo w głębi czułam, że się rozpłaczę jak dziecko.
-Nasze kondolencje.- dodał Harry
-Dzięki.- odpowiedziałam smutno.
-Zaraz się rozpłaczesz. Plan A. - powiedział szybko Niall i oboje zaraz mnie przytulili. No i poszło. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko jednak ją wytarłam.
-Dobra wszystko gra.-uśmiechnęłam się. Nagle rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i to była Anne. Wpuściłam ją. Byłam lekko przerażona jej miną. Była ostro wkurzona..
- Dobra rozumiem dołek, ale dziwne zachowanie przez ostatnie dwa tygodnie do cholery nieko...! O mój Boże...- zobaczyła chłopaków i zamarła
-Anne to jest Niall, a to Harry.- powiedziałam z większym spokojem
-Wiem! Aaa! - i cały dom usłyszał pisk fanki One Direction. - Wy! Ty?! Jak to?! - zadawała sto pytań
-Chłopcy to moja przyjaciółka, Anne.- uśmiechnęłam się.
-Alex tyle nam o Tobie opowiadała!- zaczął Harry po czym ją wyściskali i dziewczyna trochę się uspokoiła.
-Kiedy?- zapytała zdziwiona
-No bo słuchaj...- zaczęłam zakłopotana- Gabi zaproponowała mi support przed ich koncertami w ich nowej trasie koncertowej. Byłam w wielkim szoku... Jak ty teraz!- dodałam. Ta mi jednak przerwała.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- w jej głosie nie było słychać złości czy nienawiści... Tylko rozczarowanie. Jej mina była okropna, a mi łzy kręciły się w oczach.
-Chciałam...- powiedziałam cicho. - Ale obowiązywała mnie tajemnica i nie wiedziałam jak Ci powiedzieć. Było tyle momentów wiem, ale stchórzyłam...- spuściłam głowę.- I do tego miałam głowę zawaloną sprawami z tym wyjazdem...
-Okej...- westchnęła ciężko.
-Nie gniewasz się?- zapytałam z nadzieją.
-Nie.- na jej twarzy zagościłuśmiech.
-To zaraz zaczniesz...- dodałam cicho, ale słyszalnie
-Czemu?
-Niall powiedz jej, bo ja nie dam rady...- poprosiłam go i usiadłam na kanapie, a dziewczyna nadal stała zdezorientowana.
-Co jest?
-No bo ta trasa trwa pół roku.- powiedział. Dziewczyna zrobiła duże oczy i ją zamurowało, ale po chwil i jednak się ogarnęła.
-J... jak to na 6 miesięcy? Co ze szkołą? Ze mną? -zaczęła panikować. Wstałam i podeszłam do niej
-Nie wracam. To znaczy...
-Zostawiasz mnie tak o?! Na pół roku?!
-Nie zostawiam Cię! Anne jesteś moją najlepszą przyjaciółką i dobrze o tym wiesz. Z nauczycielami mój tata ustalił, że oni będą mi przysyłać materiały, a ja będę się uczyć normalnie. Tak bardzo Cię przepraszam. Wiem, kochasz One Direction, ale po prostu nie mogłam Ci powiedzieć.- głos zaczął mi się trząść, co znaczyło, że zaraz się rozpłaczę. - Przepraszam.- szepnęłam. Dziewczyna na mnie spojrzała i po chwili się przytuliłyśmy.
-No już. Tylko mi nie płacz.- zaśmiała się przez łzy.
-Ty też- odpowiedziałam z uśmiechem
Głupolu będę za Tobą tęsknić. W ogóle kiedy ty wyjeżdżasz?
-Za... za tydzień- powiedziałam prawie szeptem, ale ona to usłyszała
-Co?! To został mi tylko tydzień?!
-Cały dla Ciebie. Wybaczcie chłopaki, ale chcę nacieszyć się przyjaciółką przed wyjazdem.
-Spoko, spoko. Do zobaczenia.- każdy z każdym sięprzytulił i poszli sobie.
-Chcesz coś do picia?- zapytałam pogodnie
-Nie dzięki. To jak tam stoisz z piosenkami?- zapytała i usiadła na kanapie
-Nie najgorzej. Ale nie wiem w jakiej kolejności mają być.
-A jakie masz?- Spójrz na kartkę- uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej. Dziewczyna wzięła ją do ręki.
-Ooo. Linkin Park?- zrobiła duże oczy.- Od kiedy?
-Od niedawna. Lubię ich.
-Okej nie wnikam- zaśmiała się.- Ejj a co to Angel's Wings?- zapytała zdziwiona
-Moja piosenka...- usmiechnęłam się.
-Tak?- zapytała z entuzjazmem. Chcę ją usłyszeć.
-Okej.- chwyciłam za gitarę i zaczęłam ją grać i śpiewać. Gdy skończyłam dziewczynie szczęka troszkę opadła.
-Jest zajebista!
-Dzięki.
Na serio. Kiedy ją napisałaś?
-Rok temu.
-Jeny... Cudowna jest.- uśmiechnęła się. Resztę dnia spędziliśmy we trójkę z moim tatą. Graliśmy w karty o cukierki (xD), zamówiliśmy pizzę i nawet u mnie nocowała! Reszta tych dni była bardzo podobna, ale tygodnia minęła bardzo szybko. Kolejność piosenek była już ostatecznie ustalona i akurat była 11:30. Tata i przyjaciółka odwożą mnie na lotnisko, a Gabi będzie tam na mnie czekała. Gdy dojechaliśmy, tata wziął moje dwie ogromne walizki, a ja trzecią i weszliśmy do budynku. Ujrzałam z daleka zespół, managera i moją managerkę. Serce pękało mi na samą myśl o rozstaniu na tak długo. wszyscy przyjaźnie się przywitali.
-To jak? Gotowa zawojować świat swoim głosem?- zapytał Zayn
-T...tak.
-Spokojnie... przyzwyczaisz się.- dodał Liam
-Ja myślę.- uśmiechnęłam się
-No dobrze. Zbieramy się. Zanim paparazzi i fani się zbiegną.- spojrzałam smutno na tatę i Anne. Miała łzy w oczach i broda jej latała. Tata próbował to ukryć, ale mu nie wyszło. Szybko do nich podeszłam i się mocno przytuliliśmy.
-Nie znoszę pożegnań.- odezwała się
-To nie jest pożegnanie. Jak wrócę to od razu do Ciebie przybiegnę. Czy to będzie dzień czy noc.
-No ja myślę. Bo inaczej Ci do dupy nakopię.
-Masz moje słowo. - zaśmiałam się.- Tato...
-Co słońce?
-Kocham Cię.- przytuliłam się do nie go mocno. Wszystkim poszły łzy.
-Ja Ciebie też. Uważaj na siebie, dobrze?
-Masz to jak w banku.- uśmiechnęłam się przez łzy. Przytuliłam się z Gabi i poszłam z ekipą na odprawę. Cały czas łzy spływały po moich policzkach. Zayn podał mi chusteczki.- Dzięki. - wytarłam twarz i lekko zapuchnięte oczy. Nie odzywając się do nikogo poszliśmy do samolotu, zajęliśmy swoje miejsca i po chwili wystartowaliśmy do Kanady, aj a po raz ostatni tęsknym wzrokiem spojrzałam na miasto z lotu ptaka i mój dom...

__________________________________________

Taki lekko smutnawy mi wyszedł, ale mam nadzieję, że tragedii nie ma. ;)
Dziękuję za 6000 wejść! Jesteście normalnie... WOW! <3
Do zobaczenia! <3

1 komentarz:

Sylwia pisze...

super , czekam na nn
nominował cię
http://the-world-is-more-beautiful.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html