piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 65

         *   miesiąc później.
      Dzisiaj mamy 2 maja 2013 roku. Jest 12:00. Dziwnie się czuję ostatnio. Śpię od miesiąca po 13 godzin czasami więcej. Tłumaczę sobie, że to normalne i pewnie tak jest, tylko w życiu nie spałam tak długo. Powoli mój brzuszek się coraz to bardziej zaokrągla. Jestem pełniejsza w piersiach w biodrach. Pewnie też przytyłam, ale jakoś nie chce mi się stanąć na wadze.
       Anne i Zayn dbają o mnie bardzo. Każde z nich się stara być jak najbliżej mnie, ale Anne za bardzo nie lubi Zayna. Z resztą on jej też nie. To było trudne dla mnie.
  -Zayn!- zawołałam. Nic. - Zayn! - zawołałam go po raz drugi. Nie usłyszałam jego reakcji. Zeszłam na dół. Poszłam do kuchni, sprawdziłam w salonie. Nie było go. - Gdzie on jest do cholery? - zapytałam sama siebie.
          Ubrałam bluzę i trampki i poszłam sobie na spacer. Szłam tradycyjną drogą. Koło sklepu pani Taylor i koło parku. Nagle na kogoś wpadłam i upadłam. Słońce po raz pierwszy od dłuższego czasu zaświeciło mi w oczy. Nagle słońce zasłoniła na początku ciemna postać.
  - Przepraszam, nie zauważyłem Cię. - usłyszałam męski głos.
  - Spoko. Wszystko w porządku. - wstałam i się otrzepałam. Spojrzałam na chłopaka. To był Siva.
  - Alex. Cześć. Dawno się nie widzieliśmy. - uśmiechnął się.
  - A Nareeshę kiedy ostatnio widziałeś?- wypaliłam. Chłopaka zamurowało.
  - Czyli ci mówiła?- zapytał.
  - Przyszła do mnie z płaczem. Co ty do cholery odwalasz?- warknęłam.
  - Po prostu się pokłóciliśmy.- wzruszył ramionami.
  - Tak, że ona myśli, że zerwaliście? - spojrzałam na niego. Chłopak się podrapał po głowie. - Siva... To co się wydarzyło między mną a Jay'em albo to co się nie wydarzyło nie powinno doprowadzać do waszej kłótni. A teraz rusz ten irlandzki tyłek i idź do niej. - warknęłam.
  - Zmieniłaś się. - oznajmił.
  - Co masz na myśli? - spojrzałam na niego zaskoczona.
  - Nie wiem, ale się zmieniłaś.- uśmiechnął się.
  - Już nie słodź, tylko idź do niej i ją przeproś.- poklepałam go po ramieniu i poszłam do sklepu.
         Miałam ochotę na moje ulubione cukierki, więc poszłam na odpowiedni dział. Były na samej górze. Spróbowałam po nie sięgnąć, ale jak zwykle nie mogłam. Bluza byłą niestety za krótka i odsłoniła połowę mojego brzucha. Ktoś za mnie je wziął.
  - Zajebiście...- warknęłam i spojrzałam na osobę, która zdmuchnęła mi cukierki z przed nosa. To był wszystkim dobrze znany chłopak Jay. - Dzięki za zarąbanie mi sprzed nosa ostatniej paczki cukierków. - uśmiechnęłam się sarkastycznie i wyszłam ze sklepu.
      Obciągnęłam szybko bluzę i poszłam do domu.
  - Głupi gnojek. - warknęłam i poszłam do domu. Jednak ktoś mnie złapał za rękę i obrócił do siebie.
  - Alex. - usłyszałam znajomy głos.
  - Cześć.- rzuciłam obojętnie. - Jak tam po trasie?
  - Zmęczony. Mamy teraz około pół roku wolnego. - uśmiechnął się.
  - To super. - uśmiechnęłam się. Niezręczna chwila ciszy nastała.
  - Wybacz jeśli to będzie nie miłe, ale chyba przytyłaś. - podrapał się po głowie.
  - Nie. Masz rację. - uśmiechnęłam się. - Zaniedbałam bieganie odkąd wróciłam , więc się nie dziwmy. - zaśmiałam się nerwowo.
  - Czemu jesteś taka nerwowa? - zapytał.
  - Nic się nie stało. Taki dzień mam. - odpowiedziałam pospiesznie. - Muszę iść. Cześć. - poszłam pospiesznie do domu. Zayn już był. Poszłam do kuchni.
  - Gdzie byłaś? Martwiłem się. - powiedział zmartwiony
  - To chyba ja powinnam zapytać, prawda?- spojrzałam na niego. - Zayn. Było dobrze już między nami. Teraz zaczynasz znikać na dwie, trzy albo cztery godziny bez słowa. Ja wiem. Ty i Anne się nie lubicie, ale co jest tego powodem?- spojrzałam na niego.
  - Nic się nie stało. Miałem spotkanie z zespołem. - uśmiechnął się i mnie pocałował w policzek. Nie zareagowałam na to. Oparłam się na blacie i wzięłam witaminy.
      Nagle poczułam ostry ból w podbrzuszu. Chwyciłam się tego co miałam pod ręką. W tym przypadku blatu. Stęknęłam.
  - O mój Boże. - stęknęłam ponownie,
  - Alex widziałaś moją komórkę? - zapytał, ale widok go zaskoczył. Szybko podszedł. - Wszystko okej? - podtrzymał mnie.
  - Tak. Tylko źle się czuję, wiesz?- powiedziałam na jednym wdechu. Starałam się głęboko oddychać. Przenieśliśmy się na kanapę. Położyłam się delikatnie na sofie. Bóle mi przeszły. Odetchnęłam z ulgą.
  - Już wszystko dobrze?- zapytał delikatnie
  - Tak... Już tak.- powiedziałam spokojnie. Chłopak mnie przytulił.
  - Miałaś już wcześniej coś takiego?
  - Nie. - pokręciłam przecząco głową. Usiadłam. Położyłam ręce na swoim brzuchu. Chłopak poszedł do łazienki. Zostałam na moment sama.
        Jak się okazało chłopak znowu wyszedł. Wkurzyłam się i to masakrycznie. Przekręciłam tylne drzwi i główne też. Wzięłam ciepły prysznic i w piżamie zeszłam na dół. Napiłam się wody. Z ciekawości zajrzałam do lodówki.
  - No to jutro czekają mnie zakupy...- westchnęłam sama do siebie. Było ciemno już na dworze. Spojrzałam na zegar. 20:20. Wzięłam chipsy i nasypałam je do miski. Miałam na nie taką ochotę, że oddałabym wszystko za nie. Usiadłam po turecku i zaczęłam zajadać.
     Włączyłam przy okazji TV. Epoka Lodowcowa leciała. Pośmiałam się trochę chociaż. Było to na pewno jak najbardziej wskazane w moim przypadku. Gdy film się skończył była prawie 23:00.
      Odłożyłam miskę na bok i poszłam na górę. Zatrzymał mnie jednak dzwonek do drzwi.
  - O tej porze?- szepnęłam. Po cichu podeszłam do drzwi. Spojrzałam przez to małe coś. Twarz była zakryta. Odeszłam od drzwi i po cichu poszłam na górę. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.
       Dwa następne dni były dokładnie takie same. Zayn cały czas znikał co doprowadzało mnie do szału. Był 3 maja 2013 roku. Była 13:00. Zayn po raz kolejny zniknął.
       Postanowiłam wyjść na dwór. Miałam na sobie dresy i bluzę, a dzisiaj był dzień dość rzadki czyli było ciepło i świeciło słońce, więc trzeba było to wykorzystać, zanim znowu pojawi się deszcz.
     Poszłam bardziej w boczne ulice. Napawałam się świeżym powietrzem.
     W końcu natrafiłam na dość nietypowy widok. Zayna rozmawiającego z Jay'em. Na szczęście mnie nie zauważyli. W końcu doszło do szarpaniny. Obijali się jak tylko mogli. Musiałam jakoś zareagować. Tak też zrobiłam. Podbiegłam do nich i próbowałam ich rozdzielić. W końcu mi się udało Zayna od Jay'a oderwać.
  - Odwaliło wam?! - podniosłam głos. Spojrzałam raz na Zayna, raz na Jay'a. - Zayn idź do domu, mamy do pogadania.
  - Ale...- przerwał.
  - Nie ma żadnego ale Zayn. - przerwałam mu.
  - Dobrze, ale się nie denerwuj, dobrze? Bo wiesz, że to nie jest wskazane w twoim stanie. 
  - Tak wiem. Idź! - krzyknęłam. Chłopak poszedł sobie. Spojrzałam na Jay'a. Chłopak miał wytrzeszczone oczy jak złotówki.
  - J.. jakim stanie? - wydukał ciągle zaskoczony
  - Normalnym. Po prostu nie mogę się denerwować. - westchnęłam głośno.
  - Gdybym Cię nie znał to bym Ci uwierzył, Alex. - urwał. Serce podeszło mi do gardła. Na moim czole pojawiły się kropelki potu. Spojrzałam za siebie. Spojrzałam na swój brzuch.
  - To nic takiego. Naprawdę. - powiedziałam lekko zdenerwowana. Chłopak nie wiem dlaczego położył dłonie na brzuchu. Szybko je zdjęłam i się odsunęłam od niego. Przełknęłam głośno ślinę.
  - Alex!- powiedział wystraszony. - Jesteś...
  - Nie jestem!- powiedziałam. Chłopak zdębiał. Łzy napłynęły mi do oczu i chciałam odejść, ale on mi nie pozwolił chwytając mnie za dłoń.
  - Czy... jest moje?- zapytał cicho. Łzy spłynęły po moich policzkach. Czyli chłopak znał odpowiedź.
  - Człowieku nie jestem w ciąży rozumiesz?
  - Okej... mój błąd. - spojrzał na mnie. 
  - Z jarzeniem u Ciebie to naprawdę ciężko jest...
  - Taaa wiem. - podrapał się po głowie
  - Trochę namieszaliśmy w Siveeshy związku, wiesz?
  - O czym ty mówisz? - spojrzał na mnie zaskoczony
  - O tym, Siva i Nareesha pożarli się z takim skutkiem, że było możliwością , że się rozstali. - odeszłam od niego i poszłam do domu.
         Zastałam tam Zayna co było nie lada wyczynem. Wytarłam twarz, ale i tak było widać, że płakałam. Poszłam wkurzona do kuchni, gdzie on był.
  - Ty! - krzyknęłam. - Masz pięć sekund na opuszczenie mojego domu, bo inaczej to ja Ci w tym pomogę! - ryknęłam na niego tak głośno jak tylko potrafiłam. Chłopaka to najwidoczniej zamurowało.
  - Co ja zrobiłem?
  - Wysypałeś mnie prawie przed Jay'em i mam dość tego, że wychodzisz bez słowa i nic mi nie mówisz! Wynoś się zanim Ci pomogę! Teraz- krzyknęłam ponownie.
  - Alex uspokój się.- powiedział łagodnie.
  - Będę spokojna jak wyjdziesz i nie wrócisz tu, a wrócisz do swojego domu i więcej mi się na oczy nie pokażesz, rozumiesz?- powiedziałam bardziej opanowana. Chłopak wyszedł bez słowa. Oparłam się o blat i odgarnęłam włosy z czoła. Nie chciało mi się płakać, nawet mi ulżyło, że już go nie było.
     Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, a zaraz za nim pukanie. O ile można to było pukaniem nazwać. To było głośne dobijanie się do kogoś.
       Otworzyłam drzwi nie patrząc w to małe coś, kto to. To była ku mojemu zaskoczeniu Anne. Była w dobrym humorze.
  - A ty co się tak cieszysz?- spojrzałam na nią i ją wpuściłam
  - Na widok jak Zayn wkurzony wychodził od Ciebie co znaczyło tylko jedno. Wykopałaś go na zbity ryj! - podskoczyła z radości dziewczyna.
  - Dalej już bym się tak nie cieszyła. - zgasiłam jej entuzjazm
  - Czemu?
  - Bił się z Jay'em i prawie mnie przed nim wysypał, że jestem w ciąży. - powiedziałam już uspokojona.
  - Co za gnojek jeden! - podniosła głos.
  - Spokojnie. Zaprzeczyłam tym jego "złudzeniom" o mojej ciąży. Ale nie zmienia to faktu, że podejrzewa. - usiadłyśmy obie na sofie.
  - Wiem! Zadzwonię do Nathana, żeby tu przyszedł. Tylko daj mi numer, bo nie mam. - uśmiechnęła się.
  - Nie! Tylko nie Nathan! Papla z niego jest i się zaraz przed loczkiem wsypie.
  - Właśnie o to chodzi. On zna loczka najlepiej i może coś poradzi...- uśmiechnęła się.
        Dałam jej telefon do pełnej dyspozycji. Zaraz wybrała numer do Nathana i zadzwoniła do niego, a po chwili już usłyszałam ich rozmowę.
  - Cześć Nathan, tu Anne przyjaciółka Alex. Tak. No prawie. Słuchaj mógłbyś wpaść do niej. Bo musi się komuś wygadać, ale nie ma jak. No okej i proszę nie mów nic Jayo'wi o niczym okej? Dzięki. - rozłączyła się i spojrzała na mnie, a ja na nią.
  - Zaraz tu będzie prawda?- zapytałam i dosłownie dwie sekundy po tym usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Anne poszła je otworzyć. Miałam racje. To był Nathan.
  - Dzwoniłyście więc jestem. - uśmiechnął się. Przytulił się z przyjaciółką przyjaźnie a potem podszedł do mnie. Wstałam i się tez przytuliliśmy.
  - Nic się nie zmieniasz. Full capy u Ciebie to już chyba dzień powszedni co?- zaśmiałam się
  - A żebyś wiedziała, ale ty się zmieniłaś w przeciwieństwie do mnie. - posłał nam przyjazny uśmiech.
  - Tak wiem. - oznajmiłam
  - Anne miała taki głos, że strach się bać. Co się stało?
  - To może ja pójdę do łazienki. - jak zazwyczaj to dziewczyna robiła gdy ktoś chciał pogadać w cztery oczy. Chłopak spojrzał na mnie.
  - To o co chodzi?
  - No właśnie... Chodzi o to...


____________________________________________

Witam, witam w piątek :D
Coś powoli czuję, że całe to love story, a może nie koniecznie love story będzie się zbliżało ku końcowi.  Nie chodzi o to, że nie wiem już co pisać, ale historia poukładana w mojej głowie dobiega końca. Być może czytacie już jeden z ostatnich rozdziałów i może tak jest.
Zależy jeszcze od tego, czy regularnie będę dodawała rozdziały.
Być może się cieszycie, że szmira się kończy < tak to nazwała moja siostra i chyba się jej nie dziwię> , ale myślę nad nowym blogiem. Nie wiem jak będzie się nazywał, ale ta koncepcja jest całkiem realna. ;)
Tak czy owak. Mam nadzieję, że to co do tej pory przeczytałyście, lub przeczytaliście, bo nie wiem czy jacyś chłopacy to czytają, podobało wam się chociaż odrobinę, mimo mojej krytycznej opinii. ;)
Dobra takie poematy to schowam lepiej na koniec. ;D
Co do rozdziału, zapewne znacie moje zdanie, ale miło by było gdyby ktoś tam pod spodem zostawił to co myśli, nawet jeżeli to ma być obelga ;) Takie też przyjmuję na klatę xD
Miłego piątku życzę i do następnego :)


2 komentarze:

Unknown pisze...

Świetny ! :)

Sylwia pisze...

Twoja siostra się nie zna !!
Nie słuchaj plebsa !!
O mało włos ten debil nie wypał Alex
Ciekawie jaka będzie reakcja Jay na wiadomość o ciąży i o tym że będzie tatusiem :D
CZekam na nn