Każdy zdębiał na słowa Jay'a na czele ze mną. Każdego zebranego wzrok powędrował raz na mnie, raz na chłopaka. Nareesha posłała mi niespokojne spojrzenie.
- Alex, mogę Cię na słówko?- uśmiechnęła się i zaraz pociągnęłam mnie za rękę na górę. Zamknęłyśmy się w Sivy pokoju. - Co on plecie za bzdury? - zapytała ostro.
- Nareesha ja to wytłumaczę...- zaczęłam niespokojnie.
- No dawaj.
- No bo wtedy w Portugalii ja i on... wiesz o co chodzi i ten...
- Nie...- powiedziała cicho.
- Tak... - oznajmiłam. Dziewczyna zakryła dłonią usta, bo chciała krzyczeć. Wzięła głęboki oddech. Spojrzała na mój brzuch.
- Ile? - odezwała się po chwili.
- Około 5 miesięcy.
- Jesteś pewna, że to jego?- spojrzała z podejrzeniem na mnie. Zrobiłam na nią duże oczy.
- Nareesha!- podniosłam głos.
- Okej, okej... Wierzę, że jest jego. - zaśmiała się nerwowo. Chwilę tak w bezruchu stałyśmy, ale postanowiłyśmy zejść na dół. Gdy już to wykonałyśmy, każdego wzrok utknął na mojej osobie. - Tam jest telewizor. - wskazała palcem na ekran mulatka. Jednak oni tego nie zrobili. Zachowywali się co najmniej dziwnie.
- Dobra... Jak się wydało to potwierdzę.- szepnęłam do niej. - Ej! Ludzie.- podniosłam głos i każdy zaczął słuchać. - Jay masz przerąbane i wiesz to. - zaśmiałam się. - Skoro pożeracz cukierków już wam elokwentnie powiedział, że będzie ojcem, to tak. Potwierdzam to. Ja jestem z nim w ciąży. Zadowoleni?- pokręciłam przecząco głową do Jay'a, ubrałam buty i wyszłam. Byłam na niego tak wnerwiona, tak wnerwiona, że nie byłam w stanie tego określić.
- Alex! - usłyszałam zdyszanego Jay'a za sobą. Nie zareagowałam. - Alex, poczekaj!- krzyknął po raz drugi. Odwróciłam się do niego.
- Co?!- podniosłam głos. - Brawo jesteś takim idiotą, że tego się nie da opisać! Może jeszcze powiesz tamtemu paparazzo chowającemu się za drzewem, że jestem w ciąży co?! Na co czekasz leć! Na pewno ucieszą się na taką anegdotkę! Zejdź mi z oczu... - odwróciłam się i zrobiłam jeden krok w stronę domu, ale oczywiście Jay mi nie pozwolił.
- Wiem, powinienem trzymać to w tajemnicy, ale jak?! Wiesz, jak się cieszę, że będę miał synka?! Nie dziw się, że paplam to na lewo i prawo skoro to jest najlepsza wieść jaką mogłem usłyszeć!- oznajmił. - Alex, proszę Cię.
- No dobra.- burknęłam. - Ale i tak nie zmienia to faktu, że nie potrafisz trzymać gęby na kłódkę.- chłopak na to się zaśmiał.
- Nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi.
- Tak myślałam. - westchnęłam.
- To co idziemy z powrotem?- zapytał łagodnie posyłając mi swój uśmiech.
- Idziemy, idziemy. - powiedziałam. Zawróciliśmy i poszliśmy w stronę domu The Wanted. Gdy przekroczyliśmy próg domu, każdy się na mnie rzucił z gratulacjami.
- A chłopiec czy dziewczynka?- zapytał Max. Spojrzałam na Jay'a i pokiwałam twierdząco głową.
- Będzie mały Mcguiness!- rozradował się loczek. Tom się na niego rzucił i po chwili przybili. Dziewczyny mnie wyściskały za wszystkie czasy. Wszystko wydawało się być idealne. I takie było.
Usiedliśmy grupą na sofie, ale oczywiście nie było dla mnie miejsca więc ja jak to ja usiadłam na chłopaków kolanach w poprzek i się zaczęliśmy śmiać.
- Na to nawet ja bym nie wpadł! - oznajmił Siva z uśmiechem.
- Wiadome. Bo takie rzeczy tylko u Mccaffrey'ów i Grabarczyków. - zaśmiała się Nareesha. Ja zaraz z nią. Nathan cały czas bawił się telefonem.
- Ej ludzie! Nie dobrze! - podniósł zaraz alarm. Każdy spoważniał.
- Jak nie dobrze? - zapytał Tom. Chłopak pokazał zdjęcie i duży nagłówek.
"Jay Mcguiness z The Wanted będzie ojcem!"
Zamurowało mnie. Siedziałam tam w bezruchu. No i moja idealność sytuacji dobiegła końca. Każdy zaczął panikować i chodzić po całym domu, a ja siedziałam na sofie i patrzałam niewyraźnym wzrokiem w telefizor.
- Jay?- spojrzałam na niego. Chłopak podszedł szybko.
- Co jest?- zapytał łagodnie i kucnął przy mnie.
- Jak ja się ludziom pokażę? Jak ja stąd wyjdę?
- Nie bój się. Wszystko będzie okej. - oznajmił i posłał mi pocieszający uśmiech. Mnie to jakoś nie pocieszyło.
- KURWA! CO ZA NIEWYŻYTE GNOJKI!- krzyknął na cały dom Tom.
- Nie krzycz. - powiedziała spokojnie Kelsey.
- No to całą moją dietę trafił szlag. - powiedziała Nareesha i chwyciła za czipsy. Zaśmiałam się delikatnie.
- Na twoim miejscu bym się tak nie śmiał. W okół Ciebie i Jay'a jest dużo szumy nie wokół nas. - powiedział Max.
- Teraz to już jest musztarda po obiedzie. - odpowiedział stanowczo Jay. - Wiedzą i nic już na to nie poradzimy.- dodał po chwili.
- Tak, ale teraz głównie będą pytać o ciąże Alex i o Ciebie, a nie o muzykę. - wtrącił Siva
- To się powie, że życie prywatne jednak nie jest tematem na wywiady. - oznajmił spokojnie.
- Spokojnie. Nie pokłóćcie się zaraz. - stanęłam pomiędzy nimi.
- Dobra. - warknęli oboje i poszli w przeciwne strony. Spojrzałam na nich zaskoczona.
- Coś trzeba wymyślić.- zaczął nabuzowany loczek
- Co? Jestem w ciąży i nie mogę tego już dłużej ukrywać. Już wiedzą i najlepszym wyjściem będzie ucinanie tematu moim zdaniem, bo chyba żadne z nas wszystkich tutaj nie chce, żeby tanie brukowce interesowały się waszym życiem prywatnym.
- I Twoim. - dodała Kelsey.
- Też, ale to powinno ich najmniej interesować.
- Może, ale nosisz Jay'a dziecko, więc oni tak łatwo nie odpuszczą. - powiedział Siva
- Dokładnie. będą kopać dopóki się nie dowiedzą wszystkiego i tego czego chcą. - dodał Max.
- Czyli będą chcieli dowiedzieć się wszystkiego o Tobie od momentu urodzenia, aż do teraz. - dopowiedziała Nareesha.
- To lipa... - westchnęłam i usiadłam.
- Oczywiście i tak będziemy wszystko ucinać na temat ciąży i tego wszystkiego, ale przyjdzie taki moment, że będziemy musieli o Tobie opowiedzieć. - dodał Tom.
- Ale ludzie nie dadzą mi, wam spokoju.
- Damy radę z tym. Jestem tylko ciekawy co powiedzą Kev, Scooter, Martin i Jayne. - westchnął Jay. Miał racje. Managerowie nie będą zadowoleni z tego faktu. Każdy był nerwowy przez całą tą sytuację. Chodzili w tę i z powrotem podenerwowani...
__________________________________________
Hejoooł! :D
Słońce sobie o Nas przypomniało co za cud! :3
w związku z tym, że ten blog się kończy założyłam nowego bloga wczoraj proszę o to on :)
'Cause I'm only a crack in this castle of glass'
Jeśli chodzi o rozdział to nie bijcie mnie za niego, bo był pisany na szybko, ponieważ drugi blog jest do ogarnięcia, sprawy przed szkołą, co mnie nie cieszy, bo w poniedziałek mam same najgorsze lekcje -.-
Na tym blogu w tym tygodniu mam nadzieję, że coś się pojawi i postaram się o to, ale nie wiem czy wyjdzie.
Za to na drugim świeżo założonym blogu rozdział pojawi się dzisiaj albo jeszcze jutro :)
Życzę miłego piątku <FanFriday!>
Do następnego :)
5 komentarzy:
Pozostawie bez komentarza, ale z małym śladem, że mi się podoba:)
Warto jest poruszać kontrowersyjne tematy. Jesteś w stanie to zrobić?
Poprzedni wpis bardziej mi się podobał.
Poprzedni wpis bardziej mi się podobał.
A mnie się podobało!
I zapraszam do mnie ;)
http://khmhkk.blogspot.com/
Prześlij komentarz