CHOLERNA STREFA CZASOWA! Jestem ostro wkurzona, bo jesteśmy w Ottawie i za nic nie potrafię się przestawić na inną strefę czasową. Cały czas chodzę i ziewam i z trudem wytrzymuję do końca dnia ,a jeszcze Zayn mnie ostro wkurza. Dzisiaj mamy 25 sierpnia 2012. Jest godzina 13:20 i jesteśmy na próbie gdzie ma odbyć się koncert.
- Zayn ty cholero jedna!- krzyknęłam
-Co?!
-Mój telefon! Gdzie on jest do cholery?!- krzyknęłam gdy ten łaskawie się wyłonił.
-Skąd ja mam wiedzieć?!- zaśmiał się.
-Oddaj mi go no ja nie mogę ile można!- podszedł i jeszcze wymachiwał mi nim przed nosem. W końcu udało mi się go wyrwać.
-Okej to podaj mi mikrofon.- rozkazał
-To sobie weź. Co ja jestem?- odpowiedziałam
-No weź...
-Masz nogi? To rusz ten leniwy, opryskliwy zad i idź do cholery po niego. Co ja jestem?!
-Wielkie dzięki.- odpowiedział z sarkazmem. Tymczasem wodę do picia wzięłam.
-Wal się. - po raz pierwszy tak miałam na niego wyostrzony język, ale już go miałam dość! Taka gnida z niego jest, że inaczej się nie da! Podszedł do mnie
-Masz język? Od kiedy?- zaśmiał się
-Od zawsze tylko oszczędzałam na takich głąbów jak ty.
Jasne. Zejdź ze sceny.- rozkazał
-Nosz kurwa trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam....- szepnęłam i wzięłam głęboki oddech. Odkręciłam butelkę i przechodząc naprzeciwko niego chlusnęłam mu cieczą prosto w twarz. - Frajer.- dodałam i wróciłam do pokoju gdzie wszyscy byli.
-ALEX!!!- wszyscy usłyszeliśmy krzyk Zayna. Ja się zaczęłam smiać
-Znowu? Alex dajcie sobie spokój...- zaczął Louis
-On zaczął! Co on sobie do cholery myśli?! Że ja jestem jego jakaś prywatna asystentka?! Idiota ma za swoje...- wzruszyłam ramionami i nagle wparował do garderoby czerwony ze złości Zayn.
-Jeszcze się odegram zobaczysz.- powiedział i wyszedł. Lekko zaczęłam się go bać, bo nie wiedziałam do czego jest on zdolny tak naprawdę. Usiadłam lekko zszokowana na krześle.
-Iść do niego? Czy poczekać aż bomba skończy odliczanie i wybuchnie?- zapytałam łagodnie.
-Jak chcesz to idź, ale nie odpowiadamy za to co się stanie.- dodał Liam.
-Okej...- wstałam i niepewnym krokiem poszłam w stronę wkurzonego do granic możliwości chłopaka. Siedział na krańcu sceny. Przełknęłam ślinę i ruszyłam dalej. Delikatnie usiadłam koło niego.
-Zayn... Nie wierzę, że to mówię, ale... przepraszam...- westchnęłam. Siedział nieruchomo. nawet nie mrugnął oczami. Znienacka się poruszył co mnie wystraszyło, że aż podskoczyłam. Ale nic nie powiedział. Mimo że udało mu się mnie wystraszyć to na jego twarzy nie widniał uśmiech jak dotychczas.
- Ja swoje zrobiłam. Jak nie chcesz to nie gadaj...- powiedziałam po czym wstałam i ruszyłam z powrotem do garderoby. Po raz pierwszy zrobiło mi się smutno. A nigdy tak nie było.
-I co?- zapytał Niall, który siedział i wcinał chipsy.
-Nico... Zero reakcji. Nic. Przeprosiłam go, a ten tam siedział jak jakiś manekin i nic nie powiedział ani nawet nie spojrzał. - usiadłam w fotelu przy czym mu podsiadłam.
-Jest wkurzony. Albo coś się stało. Tak w ogóle to ej!- zaśmiał się.
-Sory.- wstałam, żeby ten usiadł. Chciałam usiąść na krześle, ale ten sprowadził mnie do siebie na kolana. Zaśmiałam się lekko. Ale to nie poprawiło mi zbytnio humoru. Wstałam i poszłam do łazienki. Nie wiem dlaczego, ale chciało mi się w tamtym momencie płakać. I tak się stało. Bez głosu płakałam. Łzy jak strumień spływały po policzkach.
Siedziałam tam dobre 5 minut i wparował Zayn. To była jakby wspólna łazienka więc jakiej prywatności się było w kiblu spodziewać. Starłam szybko łzy, ale to nie zmieniło faktu, że moje oczy były zapuchnięte, a on patrzał jak wryty. Szybko wstałam i wybiegłam, ale mijając go, on mnie chwycił za ramię.
-Co się stało?- zapytał delikatnie. Nie odpowiedziałam, bo nawet nie wiedziałam z jakiego powodu płakałam... No może był jeden, ale to nie jest aż tak wielki powód.
-Nic...- wymamrotałam.
-Alex widzę. Płakałaś. Co się stało?- zapytał ponownie. Patrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami. Był zmartwiony. Ale to nie było sztuczne. Wręcz przeciwnie. Było prawdziwe.
-A obchodzi Cię to?- wyrwałam mu się i poszłam korytarzem na tyły sali koncertowej. Usiadłam na schodach. Mocno wiało, a na krótkie spodenki i niebieską bokserkę to nie jest wymarzona pogoda....
* z perspektywy 1D <Zayn>
Wszedłem jak burza do tej łazienki, ale za nic nie spodziewałem się, że ujrzę dość nietypowy widok. Płaczącej Alex. Zawsze wydawała się być twarda. Ale to nie był symptom twardej dziewczyny. Na początku nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem ją zatrzymać, ale nie chciała tego. Z resztą czego ja się po tym wszystkim spodziewam. Po chwili wyszedłem z łazienki. Nikogo na korytarzu nie było. W tym czasie wyszedł z garderoby zmartwiony Nialler.
-Stary masz twarz jak zbity pies. Co jest?- zapytałem
-Gdzie ona jest?- zapytał delikatnie stając naprzeciwko mnie
-Kto?
-Alex głąbie! Jest tu z nami jakaś inna dziewczyna?!- wydarł się na mnie.
-No nie. Weź już nie krzycz. Wszedłem do łazienki i zobaczyłem jak siedziała na podłodze i płakała.
-Wiesz czemu?
-Nie wiem nic mi nie powiedziała. I się nawet nie dziwię.- wzruszyłem bezradnie ramionami. Ten się obrócił na pięcie i poszedł z powrotem do garderoby. Ja nie byłem taki jak on. Postanowiłem jej poszukać. Obszedłem wszystkie możliwe pokoje, kąty w których mogła się schować i nic.
Wyszedłem na dwór z tyłu by zaczerpnąć świeżego powietrza. A ONA tam siedziała. Miała schowaną twarz w dłoniach. Co świadczyło tylko o jednym... Płakała. Zmieszało mnie to. Podejść i się zapytać co jest czy zostawić ją z tym wszystkim samą. Przecież ma tylko 15 lat! Moje myśli się ze sobą kłóciły w mojej głowie non stop. Postanowiłem, że usiądę koło niej. Tak też zrobiłem. Miałem na sobie bluzę, rurki i koszulę w kratę. Okryłem ją, bo na skórze jej było widać tak zwaną gęsią skórkę co świadczyło, że jest jej po prostu zimno. Spojrzała na mnie swoimi kocimi (zielonymi) oczami. Były czerwone i zapuchnięte.
-To co? Powiesz mi co jest powodem tych łez?- zapytałem łagodnie. Blondynka spojrzała przed siebie.
-Jeszcze pół godziny temu byłeś dla mnie chamem, a teraz chcesz wiedzieć czemu płaczę? Coś tu nie gra...- odpowiedziała. Ale nie było w tym sarkazmu. Odpowiedziała to niemal jak automatyczna sekretarka.
-Dasz mi szansę na nie bycie chamem?- zapytałem ponownie
-Możliwe.- westchnęła i zaczęła bawić się telefonem. To był jej nerwowy odruch.
-To co? Powiesz?
-Jak chcesz... Nie wiem dlaczego się rozpłakałam. Po prostu mam zły dzień, a ty jeszcze dałeś do pieca... Potem Ciebie przeprosiłam, a ty nic... taki mix mam w głowie, że o byle co płaczę.- zamurowało mnie lekko. Ja byłem powodem jej łez.
-To wszystko?
-Zależy co chcesz jeszcze wiedzieć. - odpowiedziała
-Będę pewnie niedyskretny, ale...
-Ty nigdy nie jesteś dyskretny więc...- zaśmiała się
-No też fakt. Czy ty i Jay to było coś na serio? No wiesz... ten z The Wanted...
-Nie wysilaj się tak... Tak... tak bynajmniej myślałam... Wszystko pokićkałam masakrycznie i z nim przez własną głupotę zerwałam... byłam przez 3 tygodnie w szpitalu... teraz nie mam z nimi kontaktu. Nawet nie wiem jak im powiedzieć, że jestem z wami tutaj.
-Przyjaźnisz się z nimi?
-Tak. To znaczy jestem też ich wielką fanką i w ogóle. Nareesha to narzeczona Sivy. Ona jest moją kuzynką. - powiedziała cicho.
-Ooo. To całkiem mocno powiązana z nimi jesteś...
-Tak. Właściwie to czemu o to pytasz?- spojrzała na mnie z wymalowaną na twarzy ciekawością.
-Bo...jestem ciekawy... Dosyć dużo o Tobie słyszałem... A teraz z nami jesteś...
-Czekaj moment! Czyli cały ten support to jedna wielka ustawka tylko po to by wkurzyć mój ulubiony zespół?!- podniosła głos...
__________________________________
Dzień dobry :D
Przepraszam za dosyć długą przerwę ,ale nie miałam czasu pisać, a po za tym zaczęłam od soboty nosić okulary i mam pewne ograniczenia na komputer ;/
Tak tak jestem z lekka ślepa :c
Jeśli chodzi o to na górze to proszę nie bijcie :c
A i ogłoszenie parafialne! Ponad 50 rozdziałów tutaj! Co za szok!
http://fanbaseawards.com/index.php nie zapomnijcie zagłosować na TWFanmily naszą rodzinkę! <3