wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 51

   * kilka dni później
        CHOLERNA STREFA CZASOWA! Jestem ostro wkurzona, bo jesteśmy w Ottawie i za nic nie potrafię się przestawić na inną strefę czasową. Cały czas chodzę i ziewam i z trudem wytrzymuję do końca dnia ,a jeszcze Zayn mnie ostro wkurza. Dzisiaj mamy 25 sierpnia 2012. Jest godzina 13:20 i jesteśmy na próbie gdzie ma odbyć się koncert.
- Zayn ty cholero jedna!- krzyknęłam
-Co?!
-Mój telefon! Gdzie on jest do cholery?!- krzyknęłam gdy ten łaskawie się wyłonił.
-Skąd ja mam wiedzieć?!- zaśmiał się.
-Oddaj mi go no ja nie mogę ile można!- podszedł i jeszcze wymachiwał mi nim przed nosem. W końcu udało mi się go wyrwać.
-Okej to podaj mi mikrofon.- rozkazał
-To sobie weź. Co ja jestem?- odpowiedziałam
-No weź...
-Masz nogi? To rusz ten leniwy, opryskliwy zad i idź do cholery po niego. Co ja jestem?!
-Wielkie dzięki.- odpowiedział z sarkazmem. Tymczasem wodę do picia wzięłam.
-Wal się. - po raz pierwszy tak miałam na niego wyostrzony język, ale już go miałam dość! Taka gnida z niego jest, że inaczej się nie da! Podszedł do mnie
-Masz język? Od kiedy?- zaśmiał się
-Od zawsze tylko oszczędzałam na takich głąbów jak ty.
Jasne. Zejdź ze sceny.- rozkazał
-Nosz kurwa trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam....- szepnęłam i wzięłam głęboki oddech. Odkręciłam butelkę i przechodząc naprzeciwko niego chlusnęłam mu cieczą prosto w twarz. - Frajer.- dodałam i wróciłam do pokoju gdzie wszyscy byli.
-ALEX!!!- wszyscy usłyszeliśmy  krzyk Zayna. Ja się zaczęłam smiać
-Znowu? Alex dajcie sobie spokój...- zaczął Louis
-On zaczął! Co on sobie do cholery myśli?! Że ja jestem jego jakaś prywatna asystentka?! Idiota ma za swoje...- wzruszyłam ramionami i nagle wparował do garderoby czerwony ze złości Zayn.
-Jeszcze się odegram zobaczysz.- powiedział i wyszedł. Lekko zaczęłam się go bać, bo nie wiedziałam do czego jest on zdolny tak naprawdę. Usiadłam lekko zszokowana na krześle.
-Iść do niego? Czy poczekać aż bomba skończy odliczanie i wybuchnie?- zapytałam łagodnie.
-Jak chcesz to idź, ale nie odpowiadamy za to co się stanie.- dodał Liam.
-Okej...- wstałam i niepewnym krokiem poszłam w stronę wkurzonego do granic możliwości chłopaka. Siedział na krańcu sceny. Przełknęłam ślinę i ruszyłam dalej. Delikatnie usiadłam koło niego.
       -Zayn... Nie wierzę, że to mówię, ale... przepraszam...- westchnęłam. Siedział nieruchomo. nawet nie mrugnął oczami. Znienacka się poruszył co mnie wystraszyło, że aż podskoczyłam. Ale nic nie powiedział. Mimo że udało mu się mnie wystraszyć to na jego twarzy nie widniał uśmiech jak dotychczas.
                 - Ja swoje zrobiłam. Jak nie chcesz to nie gadaj...- powiedziałam po czym wstałam i ruszyłam z powrotem do garderoby. Po raz pierwszy zrobiło mi się smutno. A nigdy tak nie było.
-I co?- zapytał Niall, który siedział i wcinał chipsy. 
-Nico... Zero reakcji. Nic. Przeprosiłam go, a ten tam siedział jak jakiś manekin i nic nie powiedział ani nawet nie spojrzał. - usiadłam w fotelu przy czym mu podsiadłam.
-Jest wkurzony.  Albo coś się stało.  Tak w ogóle to ej!- zaśmiał się.
-Sory.- wstałam, żeby ten usiadł. Chciałam usiąść na krześle, ale ten sprowadził mnie do siebie na kolana. Zaśmiałam się lekko. Ale to nie poprawiło mi zbytnio humoru. Wstałam i poszłam do łazienki. Nie wiem dlaczego, ale chciało mi się w tamtym momencie płakać. I tak się stało. Bez głosu płakałam. Łzy jak strumień spływały po policzkach.
               Siedziałam tam dobre 5 minut i wparował Zayn. To była jakby wspólna łazienka więc jakiej prywatności się było w kiblu spodziewać. Starłam szybko łzy, ale to nie zmieniło faktu, że moje oczy były zapuchnięte, a on patrzał jak wryty. Szybko wstałam i wybiegłam, ale mijając go, on mnie chwycił za ramię.
-Co się stało?- zapytał delikatnie. Nie odpowiedziałam, bo nawet nie wiedziałam z jakiego powodu płakałam... No może był jeden, ale to nie jest aż tak wielki powód.
-Nic...- wymamrotałam.
-Alex widzę. Płakałaś. Co się stało?- zapytał ponownie. Patrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami. Był zmartwiony. Ale to nie było sztuczne. Wręcz przeciwnie. Było prawdziwe.
-A obchodzi Cię to?- wyrwałam mu się i poszłam korytarzem na tyły sali koncertowej. Usiadłam na schodach. Mocno wiało, a na krótkie spodenki i niebieską bokserkę to nie jest wymarzona pogoda....

* z perspektywy 1D <Zayn>
  
      Wszedłem jak burza do tej łazienki, ale za nic nie spodziewałem się, że ujrzę dość nietypowy widok. Płaczącej Alex. Zawsze wydawała się być twarda. Ale to nie był symptom twardej dziewczyny. Na początku nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem ją zatrzymać, ale nie chciała tego. Z resztą czego ja się po tym wszystkim spodziewam. Po chwili wyszedłem z łazienki. Nikogo na korytarzu nie było. W tym czasie wyszedł z garderoby zmartwiony Nialler.
-Stary masz twarz jak zbity pies. Co jest?- zapytałem
-Gdzie ona jest?- zapytał delikatnie stając naprzeciwko mnie
-Kto?
-Alex głąbie! Jest tu z nami jakaś inna dziewczyna?!- wydarł się na mnie.
-No nie. Weź już nie krzycz. Wszedłem do łazienki i zobaczyłem jak siedziała na podłodze i płakała.
-Wiesz czemu?
-Nie wiem nic mi nie powiedziała. I się nawet nie dziwię.- wzruszyłem bezradnie ramionami. Ten się obrócił na pięcie i poszedł z powrotem do garderoby. Ja nie byłem taki jak on.  Postanowiłem jej poszukać. Obszedłem wszystkie możliwe pokoje, kąty w których mogła się schować i nic.
       Wyszedłem na dwór z tyłu by zaczerpnąć świeżego powietrza. A ONA tam siedziała. Miała schowaną twarz w dłoniach. Co świadczyło tylko o jednym... Płakała. Zmieszało mnie to. Podejść i się zapytać co jest czy zostawić ją z tym wszystkim samą. Przecież ma tylko 15 lat! Moje myśli się ze sobą kłóciły w mojej głowie non stop. Postanowiłem, że usiądę koło niej. Tak też zrobiłem. Miałem na sobie bluzę, rurki i koszulę w kratę. Okryłem ją, bo na skórze jej było widać tak zwaną gęsią skórkę co świadczyło, że jest jej po prostu zimno. Spojrzała na mnie swoimi kocimi (zielonymi) oczami. Były czerwone i zapuchnięte.
-To co? Powiesz mi co jest powodem tych łez?- zapytałem łagodnie. Blondynka spojrzała przed siebie.
-Jeszcze pół godziny temu byłeś dla mnie chamem, a teraz chcesz wiedzieć czemu płaczę? Coś tu nie gra...- odpowiedziała. Ale nie było w tym sarkazmu. Odpowiedziała to niemal jak automatyczna sekretarka.
-Dasz mi szansę na nie bycie chamem?- zapytałem ponownie
-Możliwe.- westchnęła i zaczęła bawić się telefonem. To był jej nerwowy odruch.
-To co? Powiesz?
-Jak chcesz... Nie wiem dlaczego się rozpłakałam. Po prostu mam zły dzień, a ty jeszcze dałeś do pieca... Potem Ciebie przeprosiłam, a ty nic... taki mix mam w głowie, że o byle co płaczę.- zamurowało mnie lekko. Ja byłem powodem jej łez.
-To wszystko?
-Zależy co chcesz jeszcze wiedzieć. - odpowiedziała
-Będę pewnie niedyskretny, ale...
-Ty nigdy nie jesteś dyskretny więc...- zaśmiała się
-No też fakt. Czy ty i Jay to było coś na serio? No wiesz... ten z The Wanted...
-Nie wysilaj się tak...  Tak... tak bynajmniej myślałam... Wszystko pokićkałam masakrycznie i z nim przez własną głupotę zerwałam... byłam przez 3 tygodnie w szpitalu... teraz nie mam z nimi kontaktu. Nawet nie wiem jak im powiedzieć, że jestem z wami tutaj.
-Przyjaźnisz się z nimi?
-Tak. To znaczy jestem też ich wielką fanką i w ogóle. Nareesha to narzeczona Sivy. Ona jest moją kuzynką. - powiedziała cicho.
-Ooo. To całkiem mocno powiązana z nimi jesteś...
-Tak. Właściwie to czemu o to pytasz?- spojrzała na mnie z wymalowaną na twarzy ciekawością.
-Bo...jestem ciekawy... Dosyć dużo o Tobie słyszałem... A teraz z nami jesteś...
-Czekaj moment! Czyli cały ten support to jedna wielka ustawka tylko po to by wkurzyć mój ulubiony zespół?!- podniosła głos...


__________________________________


Dzień dobry :D
Przepraszam za dosyć długą przerwę ,ale nie miałam czasu pisać, a po za tym zaczęłam od soboty nosić okulary  i mam pewne ograniczenia na komputer ;/
Tak tak jestem z lekka ślepa :c
Jeśli chodzi o to na górze to proszę nie bijcie :c
A i ogłoszenie parafialne! Ponad 50 rozdziałów tutaj! Co za szok!
http://fanbaseawards.com/index.php nie zapomnijcie zagłosować na TWFanmily naszą rodzinkę! <3

Buźka! :3



niedziela, 27 stycznia 2013

Liebster Award 3

Jeeeeju! Trzecia nominacja już?! No nie wierzę! :D
Nie wiem za co, ale dziękuję! <3
No to tak...
Nominacja otrzymana od Sylwii :)
  Pytanka:
1. Ulubiony kolor ?
- Niebieski i fioletowy

2. Masz drugie imię ?
-Mam :) Ola
3. Masz jakieś zwierze ?
-Niestety nie mam. Ale chciałabym mieć.

4. Grasz na czymś ?
-Na nerwach. :D Ale tak na serio to na keyboardzie i gitarze ;)

5. Co robisz w czasie wolnym ?
-Gram na gitarze ;D

6. Jakiego gatunku muzyki słuchasz ?
-Dosyć dużo... Pop, Rock, Rap, Nu-Metal

7.  Kto twoim zdaniem jest najprzystojniejszy z TW   ?
-O mój Boże! :P Jak dla mnie Max ^.^

8. Lubisz Niemiecki ?
-Nie -.-' Niemiecki to zuooo!

9 . Ulubiona potrawa ?
- Nie wiem... Nie mam ;D

10.  Masz rodzeństwo ?
-Tak -.- Chętnie oddam stan lekko używany xD

11. Słuchasz rapu ?
-Pewnie! ;P GrubSon, Paktofonika, Hemp Gru, Eminem ; )

No dobrze. Skoro to już 3 nagroda to zrobię jak wcześniej. :)
Bardzo dziękuję za nominację! Ale jeśli chodzi o nominacje innych blogów to ja nie jestem kimś akurat kto nominuje. Chyba by było ich tutaj z 50, dlatego nominacji było by trochę dużo ;D

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 50

      * 2 tygodnie później

    Wszystko było już umówione. Nie wracam do szkoły. Za tydzień wyjeżdżam w trasę. Gabrielle zostaje tutaj. Cały czas nie wiem jak oznajmić Anne fakt iż wyjeżdżam na pół roku. Gryzie mnie to. Nie mogę spać po nocach. Co lepsze muszę to jakoś powiedzieć Nareeshy i The Wanted... Co jeśli będzie miała do mnie żal...Co jeśli wszyscy będą mieli do mnie żal, ponieważ im nie powiedziałam... Tak samo jak Jay'owi wtedy o tych tweetach...
      Jest 11:23. Tata w pracy jest, ale powiedział, że popołudnie ma całe dla mnie. Na dworze okropnie padało. Jak to w Londynie... norma. Pracowałam nad wszystkimi piosenkami. Z Linkin Park wzięłam jednak Castle of Glass, Waiting for the End i Powerless, Bruno Marsa te, które ustaliłam, Rihanny też, Christiny Perri pozostawiłam. Wszystko było tak jak wcześniej wybrała. Czyli jedna piosenka mojego autorstwa była.
      Moja managerka nie była zadowolona z faktu, że podałam jej tylko 11 piosenek, a nie 12. Uratował mnie jednak fakt, że jedna z nich była moja oraz to, że Niall i reszta zespołu stanęła za mną murem. To było nawet miłe.
    Zostało mi tylko ustalenie ostatecznej kolejności i wybór tych siedmiu czy tam ośmiu piosenek i przesłanie do kobiety.
    W dalszym ciągu nie wiedzą o tym, że jestem fanką The Wanted i ex dziewczyną Jay'a. Pewnie niedługo się dowiedzą... A z resztą to są moje prywatne sprawy, więc to powinno być ich najmniejszym problemem.
    Siedziałam sobie w salonie z gitarą i próbowałam to wszystko ułożyć, jakoś ogarnąć. Grałam sobie We Found Love. Szło mi fajnie dopóki ktoś nie wszedł. Właśnie! Do mojego domu bez pytania wparował Harry. Obróciłam się zaskoczona w stronę drzwi.
-Wiesz może, że jak do kogoś wchodzisz do domu to pukasz?- zapytałam z lekkim sarkazmem
-Przepraszam... znowu.- powiedział zmachany
-No dobra niech Ci będzie. Co tym razem?- zaśmiałam się odkładając gitarę.
-Chciałem zobaczyć, jak sobie radzisz. I widzę, że całkiem nieźle.- odpowiedział
-Dzięki. Mam pustkę w głowie. Nie wiem w jakiej kolejności to zagrać i zaśpiewać. Czysta masakra...- westchnęłam
-Dojdziesz do tego zobaczysz.- podszedł i poklepał mnie po ramieniu przy czym się uśmiechnął.- Tak na marginesie... Niall Cię podsłuchiwał dzisiaj. Teraz...- dodał cicho
-Co?!- odwróciłam się w stronę uchylonego okna i zauważyłam blondyna.- Odwaliło mu?! Przecież leje jak cholera!- szybko wstałam i pobiegłam po jakiś duży ręcznik i wybiegłam do ogrodu. Zobaczyłam go. Był calusieńki przemoczony.- Niall!- podbiegłam
-Cz... Cześć!- chciał udawać zaskoczonego, ale jakoś mu się to nie udało
-Odwaliło Ci?!- okryłam go ręcznikiem. - Chodź do domu.
-Sorry nie chciałem.- powiedział ciszej
-Nie mówię o podsłuchiwaniu tylko o tym, że przez 3 godziny byłeś na deszczu!- podniosłam głos kolejny raz i odgarnęłam włosy z czoła.
-Aaa...- uśmiechnął się, ale po chwili zrobił minę zbitego psiaczka.- przepraszam.-
-No już... Idź usiądź na kanapie, a ja idę wam herbatę zrobić... Sobie też.- powędrowałam do kuchni i nastawiłam wodę. Do trzech kubków wrzuciłam 3 saszetki herbaty, po czym zalałam wrzącą wodą. Gdy byłą gotowa, postawiłam 3 kubki pełne gorącego płynu na tacę i poszłam postawić je na stoliku do kawy w salonie. Chłopcy grzecznie podziękowali i wszyscy wzięliśmy po łyku gorącej herbaty.
-Twoje dzieło?- spojrzałam na Nialla trzymającego kartkę z tekstem mojej piosenki
-No to po niespodziance...- westchnęłam.
-Nie wiedziałem. Przepraszam. Kiedy ją napisałaś? - zapytał. Usiadłam na kanapie.
-Rok po stracie mamy... Czyli rok temu...- powiedziałam cicho. Zrobili na mnie wielkie oczy.
-Ty...
-Straciłaś mamę?- zapytali przerażeni.
-Dwa lata temu. Nie chcę o tym mówi. Muszę na przód ruszyć. - ucięłam temat, bo w głębi czułam, że się rozpłaczę jak dziecko.
-Nasze kondolencje.- dodał Harry
-Dzięki.- odpowiedziałam smutno.
-Zaraz się rozpłaczesz. Plan A. - powiedział szybko Niall i oboje zaraz mnie przytulili. No i poszło. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko jednak ją wytarłam.
-Dobra wszystko gra.-uśmiechnęłam się. Nagle rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i to była Anne. Wpuściłam ją. Byłam lekko przerażona jej miną. Była ostro wkurzona..
- Dobra rozumiem dołek, ale dziwne zachowanie przez ostatnie dwa tygodnie do cholery nieko...! O mój Boże...- zobaczyła chłopaków i zamarła
-Anne to jest Niall, a to Harry.- powiedziałam z większym spokojem
-Wiem! Aaa! - i cały dom usłyszał pisk fanki One Direction. - Wy! Ty?! Jak to?! - zadawała sto pytań
-Chłopcy to moja przyjaciółka, Anne.- uśmiechnęłam się.
-Alex tyle nam o Tobie opowiadała!- zaczął Harry po czym ją wyściskali i dziewczyna trochę się uspokoiła.
-Kiedy?- zapytała zdziwiona
-No bo słuchaj...- zaczęłam zakłopotana- Gabi zaproponowała mi support przed ich koncertami w ich nowej trasie koncertowej. Byłam w wielkim szoku... Jak ty teraz!- dodałam. Ta mi jednak przerwała.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- w jej głosie nie było słychać złości czy nienawiści... Tylko rozczarowanie. Jej mina była okropna, a mi łzy kręciły się w oczach.
-Chciałam...- powiedziałam cicho. - Ale obowiązywała mnie tajemnica i nie wiedziałam jak Ci powiedzieć. Było tyle momentów wiem, ale stchórzyłam...- spuściłam głowę.- I do tego miałam głowę zawaloną sprawami z tym wyjazdem...
-Okej...- westchnęła ciężko.
-Nie gniewasz się?- zapytałam z nadzieją.
-Nie.- na jej twarzy zagościłuśmiech.
-To zaraz zaczniesz...- dodałam cicho, ale słyszalnie
-Czemu?
-Niall powiedz jej, bo ja nie dam rady...- poprosiłam go i usiadłam na kanapie, a dziewczyna nadal stała zdezorientowana.
-Co jest?
-No bo ta trasa trwa pół roku.- powiedział. Dziewczyna zrobiła duże oczy i ją zamurowało, ale po chwil i jednak się ogarnęła.
-J... jak to na 6 miesięcy? Co ze szkołą? Ze mną? -zaczęła panikować. Wstałam i podeszłam do niej
-Nie wracam. To znaczy...
-Zostawiasz mnie tak o?! Na pół roku?!
-Nie zostawiam Cię! Anne jesteś moją najlepszą przyjaciółką i dobrze o tym wiesz. Z nauczycielami mój tata ustalił, że oni będą mi przysyłać materiały, a ja będę się uczyć normalnie. Tak bardzo Cię przepraszam. Wiem, kochasz One Direction, ale po prostu nie mogłam Ci powiedzieć.- głos zaczął mi się trząść, co znaczyło, że zaraz się rozpłaczę. - Przepraszam.- szepnęłam. Dziewczyna na mnie spojrzała i po chwili się przytuliłyśmy.
-No już. Tylko mi nie płacz.- zaśmiała się przez łzy.
-Ty też- odpowiedziałam z uśmiechem
Głupolu będę za Tobą tęsknić. W ogóle kiedy ty wyjeżdżasz?
-Za... za tydzień- powiedziałam prawie szeptem, ale ona to usłyszała
-Co?! To został mi tylko tydzień?!
-Cały dla Ciebie. Wybaczcie chłopaki, ale chcę nacieszyć się przyjaciółką przed wyjazdem.
-Spoko, spoko. Do zobaczenia.- każdy z każdym sięprzytulił i poszli sobie.
-Chcesz coś do picia?- zapytałam pogodnie
-Nie dzięki. To jak tam stoisz z piosenkami?- zapytała i usiadła na kanapie
-Nie najgorzej. Ale nie wiem w jakiej kolejności mają być.
-A jakie masz?- Spójrz na kartkę- uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej. Dziewczyna wzięła ją do ręki.
-Ooo. Linkin Park?- zrobiła duże oczy.- Od kiedy?
-Od niedawna. Lubię ich.
-Okej nie wnikam- zaśmiała się.- Ejj a co to Angel's Wings?- zapytała zdziwiona
-Moja piosenka...- usmiechnęłam się.
-Tak?- zapytała z entuzjazmem. Chcę ją usłyszeć.
-Okej.- chwyciłam za gitarę i zaczęłam ją grać i śpiewać. Gdy skończyłam dziewczynie szczęka troszkę opadła.
-Jest zajebista!
-Dzięki.
Na serio. Kiedy ją napisałaś?
-Rok temu.
-Jeny... Cudowna jest.- uśmiechnęła się. Resztę dnia spędziliśmy we trójkę z moim tatą. Graliśmy w karty o cukierki (xD), zamówiliśmy pizzę i nawet u mnie nocowała! Reszta tych dni była bardzo podobna, ale tygodnia minęła bardzo szybko. Kolejność piosenek była już ostatecznie ustalona i akurat była 11:30. Tata i przyjaciółka odwożą mnie na lotnisko, a Gabi będzie tam na mnie czekała. Gdy dojechaliśmy, tata wziął moje dwie ogromne walizki, a ja trzecią i weszliśmy do budynku. Ujrzałam z daleka zespół, managera i moją managerkę. Serce pękało mi na samą myśl o rozstaniu na tak długo. wszyscy przyjaźnie się przywitali.
-To jak? Gotowa zawojować świat swoim głosem?- zapytał Zayn
-T...tak.
-Spokojnie... przyzwyczaisz się.- dodał Liam
-Ja myślę.- uśmiechnęłam się
-No dobrze. Zbieramy się. Zanim paparazzi i fani się zbiegną.- spojrzałam smutno na tatę i Anne. Miała łzy w oczach i broda jej latała. Tata próbował to ukryć, ale mu nie wyszło. Szybko do nich podeszłam i się mocno przytuliliśmy.
-Nie znoszę pożegnań.- odezwała się
-To nie jest pożegnanie. Jak wrócę to od razu do Ciebie przybiegnę. Czy to będzie dzień czy noc.
-No ja myślę. Bo inaczej Ci do dupy nakopię.
-Masz moje słowo. - zaśmiałam się.- Tato...
-Co słońce?
-Kocham Cię.- przytuliłam się do nie go mocno. Wszystkim poszły łzy.
-Ja Ciebie też. Uważaj na siebie, dobrze?
-Masz to jak w banku.- uśmiechnęłam się przez łzy. Przytuliłam się z Gabi i poszłam z ekipą na odprawę. Cały czas łzy spływały po moich policzkach. Zayn podał mi chusteczki.- Dzięki. - wytarłam twarz i lekko zapuchnięte oczy. Nie odzywając się do nikogo poszliśmy do samolotu, zajęliśmy swoje miejsca i po chwili wystartowaliśmy do Kanady, aj a po raz ostatni tęsknym wzrokiem spojrzałam na miasto z lotu ptaka i mój dom...

__________________________________________

Taki lekko smutnawy mi wyszedł, ale mam nadzieję, że tragedii nie ma. ;)
Dziękuję za 6000 wejść! Jesteście normalnie... WOW! <3
Do zobaczenia! <3

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 49

     Wyszłyśmy z budynku z Gabrielle obie uśmiechnięte. Pomaszerowałyśmy wgłąb miasta.
-No to teraz zapraszam Cię na obiad.- dodała. Nie pozwoliła mi nawet dojść do słowa. Bez sprzeciwu poszłam za nią.
-Mogę teraz powiedzieć Anne?- zapytałam zniecierpliwiona
-Jeszcze nie. By powiedziała komuś i co by było?- odpowiedziała. Zgasiła mnie totalnie. Bez słowa weszłyśmy do najbliższej restauracji. Usiadłyśmy przy stole. - To co byś chciała?
-Nie wiem.- westchnęłam obojętnie. - Frytki i kurczaka.
-Ale to niezdrowe!- podniosła na mnie głos. Spojrzałam krzywo na nią.
-I co? Mam 15 lat. Nie jestem modelką, nie jestem sławna, więc co mi szkodzi?- zapytałam
-Jeszcze nie jesteś. To tylko kwestia czasu. - kelner do nas podszedł. Kobieta sprawnie złożyła zamówienie i mogłyśmy spokojnie porozmawiać.
-Co masz na myśli?- zapytałam zdezorientowana
-To słoneczko, że przy chłopakach staniesz się sławna. Ludzie zaczną Cię oceniać, będziesz musiała uważać na to co jesz, pijesz, mówisz, z kim się zadajesz. Nawet jak się ubierasz. Za to wszystko mogą Cię skreślić. - rzuciła obojętnie.- Spójrz a inne gwiazdy. Tanie brukowce nadają o nich cały czas, nawet o tym jak często z toalety korzystają.
-Ale ja nie jestem inna gwiazda. Nie jestem gwiazdą. Jestem normalną dziewczyną, której zależy tylko na robieniu tego co kocha. - powiedziałam ciszej, ale bardziej stanowczo.
-Alex. Nie znasz się na tym. Zostaw to mnie.- nie odpowiedziałam. Wyprowadzała mnie powoli z równowagi. Głośno oddychałam. Na zewnątrz byłam spokojna, ale w środku przez jej arogancję po prostu bulgotało we mnie.
-Mogę Cię o coś zapytać?- zaczęłam miło ze sztucznym uśmiechem.
- Śmiało.
-Mogłabyś... po prostu nie ingerować w moje życie?- zapytałam. - Ledwo zaczęłyśmy, a zaczyna mnie to męczyć. Te wszystkie kazania, wskazówki... Wiem, że chcesz jak najlepiej, ale zluzuj. Chcę być sobą. Nie chcę być wykreowaną lalką. Chcę być sobą. Nikim innym.- powiedziałam stanowczo. Ją zatkało. Chyba fakt, że w ogóle mam język.
-No dobrze. - uśmiechnęła się.- Podoba mi się to, że potrafisz bronić swojego.
-No to powiedz co Ci się nie podoba...- rzuciłam. Ona na mnie tak spojrzała.
-Na razie jest wszystko dobrze. Oby tak dalej.- uśmiechnęła się. Po chwili dostałyśmy zamówione wcześniej dania i zaczęłyśmy jeść. Nie podobało jej się co ja jem! No ludzie!
      Po skonsumowaniu dania, moja "managerka" zapłaciła i opuściłyśmy lokal. Pojechałyśmy do domu. Mojego oczywiście.
-No dobrze księżniczko. Musisz mi podać propozycje piosenek jakie byś śpiewała. Co najmniej 12 musi ich być, bo w kółko tego samego śpiewać nie będziesz.- zaśmiała się.
-Podam Ci listę do końca tygodnia, dobrze? Bo to musi pasować... Co zaśpiewam i w ogóle.
-Podoba mi się Twój tok myślenia. - uśmiechnęła się.- No dobrze. W razie czego bądź pod telefonem, u mnie masz zagwarantowane to samo i do końca tego tygodnia chciałabym mieć tą listę i przedstawić ją chłopakom, dobrze?- zapytała potulnie
-Okej. To ja idę. Cześć.- uśmiechnęłam się i poszłam do swojego domu. Usiadłam zmęczona na kanapie.
-Cześć!- usłyszałam znienacka głos taty. Podskoczyłam ze strachu.
-Jezu!!! Nie strasz mnie tak!- podniosłam głos i się zaśmiałam. -Myślałam, że w pracy jesteś.
-Wziąłem wolne popołudnie, ale zdziwiło mnie, że nie ma Cię w domu.
-Byłam na spotkaniu z Gabrielle i zespołem i ich managerem. Długa historia. Mam czas do końca tygodnia by wybrać około 12 piosenek, które zaśpiewam i prawdopodobnie The Wanted odpada czyli jestem w czarnej dupie!- zaczęłam gadać o tym jak katarynka. Każdy szczegół.
-Zwolnij trochę! Oddychaj przede wszystkim, kochanie!- zaśmiał się tata.
-To mnie przerasta. Co jeśli nie spodobam im się?- zaczęłam panikować.
-Wszystko będzie dobrze. Jesteś wspaniała w tym co robisz i masz to robić choćby nie wiem co. I uwierz mi spodobasz im się. - uspokoił mnie. Tata na medal. (^^)
-Dziękuję. Chyba to musiałam usłyszeć. - przytuliłam się do niego jak pięcioletnia dziewczynka. Tatę to zaskoczyło, ale odwzajemnił uścisk.
-Wiesz jak dawno się tak nie przytulałaś?- zapytał uśmiechnięty
-Wiem. I przepraszam, tato. Chcę, żebyś wiedział, że kocham cię i dziękuję, że ze mną jesteś, że mnie tak wspierasz. Za wszystko. - momentalnie pociekły łzy i moje i poczułam, że taty też.
-Ja Ciebie też kocham, Alex. - przytulił mnie jeszcze mocniej. Takiego wsparcia potrzebowałam. Oderwałam się od niego i poszłam na górę się przebrać w bardziej codzienne rzeczy. Czyli sorty jeansowe i bokserka z nadrukiem. Włosy pozostawiłam takie jakie były, bo nawet pasowały. Spojrzałam na zdjęcie mamy obok lampki nocnej i uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuję, mamo.- szepnęłam. Spojrzałam na zegar. Była 17:15. Nagle rozbrzmiały się pierwsze takty Chasing The Sun. Po chwili zorientowałam się, że to właśnie mój telefon wydaje te dźwięki. Szybko podeszłam do biurka i spojrzałam na ekran telefonu. Nathan. Zawahałam się odebrać, ale zrobiłam to.
- Halo? Nie no co ty wszystko jest okej. Tak na pewno.- Zaśmiałam się.- Jest 17:17 akurat. No w Londynie, a gdzie miałabym być? Nie no spoko. Mam dobry humor. A u was jak? Ooo W Berlinie. To super. Ja też się cieszę. No dobrze. To pa.- rozłączyłam się i uśmiechnęłam się.
          -Bynajmniej nie jest już takim chamem jak kiedyś.- pomyślałam. Po chwili tata wszedł do pokoju.
-Jak tam?
-Jest okej. Nathan dzwonił dosłownie przed chwilą. Pytał się co u mnie i w ogóle.
-Ooo to fajnie. Zastanawiałaś się nad piosenkami? -usiadł koło mnie
-Tak. To znaczy nie... Trochę.- westchnęłam
-Jakieś wstępne propozycje?
-Chyba... Jeśli chodzi o Linkin Park to Castle of Glass, Powerless i Roads Untraveled, Rihanny We Found Love, Seleny Gomez Love you like a love song, Bruno Marsa Bilionaire i Just the way you are, Nicki Minaj- Superbass i Dark Side Kelly Clarkson, a pozostałe to nie mam zielonego pojęcia. Może coś własnego wymyślę.- uśmiechnęłam się.
-Dobry pomysł! A masz już jakieś teksty?
-Mam jakieś fragmenty. Muszę to w całość złożyć... Może coś wyjdzie...
-Pomyśl nad tym. Może coś ułożysz.- poklepał mnie po ramieniu i zostawił mnie samą w tych czterech ścianach.
      Zajrzałam pod łóżko i wykopałam z pudełka stare zeszyty z tekstami piosenek. Tematyka piosenek była dosyć różna, więc było w czym wybierać. Otworzyłam zeszyt bez okładki. Na pierwszej stronie ukazała się piosenka:
This time, next time and the last time
You were all night in my mind
And I'm crazy about that
I just need to be myself
I don't wanna change in anyway
I'm just myself on my own way

Ref. Look at you and look at me
You'll see two different people 
Who I can see and you can't
I like you and you like me
Let's do together some crazy things
You're helping me to get an angel's wings

I've been one year in a big mess
And you know that I'm okay
And I am happy now
Just look at my pretty smiled face
That smile explains everything and
Tells I like my life

Ref. Look at you and look at me...

Everything is possible
When you have people around
I have you and you have me
So I won't let you down

Ref. Look at you and look at me
You'll see two different people
Who I can see and you can't
(You'll see different people)
I like you and you, you like me
ohooo, you're helping me to get, to get an angel's wings
Angel's wings.

     Piosenka nazywała się "Angel's Wings". Była nawet data, kiedy ją napisałam. 16.05.2011r. Uśmiechnęłam się. Spróbowałam ją zaśpiewać. O dziwo pamiętałam melodię. Gdy śpiewałam... ludzie mogliby z mojej twarzy wyczytać wszystko. Uśmiechnęłam się. 
      Dopasowałam do niej chwyty na gitarze i  wyszło mi to całkiem sprawnie. Układanie tego wszystkiego nie zajęło mi tak mało czasu. Jak się okazało byłą już 22:30. Nie odczuwałam zmęczenia do momentu gdy spojrzałam na zegarek. 
       Zaczęłam ziewać. Wszystkie materiały odłożyłam na biurko, gitarę na stojak, poszłam się wykąpać i poszłam spać...


________________________________________

Dzień Dobry! :D
Dzisiaj mam mega dobry dzień, a rozdział na życzenie Pameli! ;*
Piosenka to moje dzieło w 100 % więc proszę jej nie kopiować ani nic z tych rzeczy.
Rozdział następny pojawi się niebawem. Nie wiem kiedy, ale możliwe, że jeszcze w tym tygodniu. ;)

Do zobaczenia! <3

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 48

*Tego samego dnia

      Był już wieczór. Cały czas myślałam o tym, co się dzisiaj wydarzyło. O wizycie Harrego Styles'a, o wiadomości od Gabrielle. Zastanawiałam się czy chcę to robić. Czy jestem gotowa na coś takiego. Było jeszcze jedno ale. Muszę porozmawiać z tatą o tym, skoro to ma być na ponad pół roku czyli nie będzie mnie w szkole przez długi czas. Miałam mętlik w głowie. Dochodziła 20:00. Obiad na stole dla taty był przygotowany. Mianowicie spaghetti. Siedziałam sobie na kanapie i włączyłam jakieś filmy na DVD. Oglądałam sobie spokojnie, gdy nagle otworzyły się drzwi wejściowe od domu. Szybko wstałam i zobaczyłam tatę.
-Cześć słońce.- powiedział uśmiechnięty.
-Cześć tato.- ucałował moje czoło. - obiad jest na stole dla Ciebie.
-Ooo dziękuję. A ty coś jadłaś?- zapytał
-Tak. Obiad. - zaśmiałam się. Ten z uśmiechem bez słowa poszedł umyć ręce i zaraz wrócił do jadalni.
-Boże jak to pachnie. - zachwycił się i zaraz zaczął jeść. Pozwoliłam mu dokończyć tą czynność w spokoju bez żadnego słowa. Gdy już pochłonął zawartość talerza zaczęłam.
-Tato... możemy pogadać?
-Jasne, Alex. O co chodzi?- zapytał potulnie.
-No bo jest taka sprawa. Gabrielle dzisiaj u nas była. Słyszała jak gram i się dowiedziała, że to ja. Pochwaliła mnie i w ogóle, ale jest jeszcze coś. Zaproponowała mi pracę.
-Jaką pracę?- zapytał wyraźnie zaskoczony.
-Wyjazd w trasę koncertową z One Direction i robić jako support przed koncertami.- powiedziałam na jednym wdechu. Ojciec zrobił duuuże oczy na mnie. Nie wiedział co ma powiedzieć.
- Trasę koncertową?! Kiedy i na jak długo?
-Nie wiem kiedy jeszcze. Ale pewnie niedługo. A na ile... ich trasa będzie trwała około pół roku więc...
-Pół roku?!- podniósł głos. Po chwili jednak się uspokoił.- No dobrze. A co z badaniami kontrolnymi. Przecież tyle co ze szpitala wyszłaś.
-Nie wiem, tato. Jestem tak samo zaskoczona jak ty. Co ty na to?
-A co ze szkołą?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie będzie mnie w niej, albo będę nadrabiała materiał na własną rękę... Nie wiem tato, naprawdę.- wzruszyłam bezsilnie ramionami.
-A chcesz to robić?
-Wiesz, ze od małego chciałam być piosenkarką.- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
-No to w takim razie spełniaj marzenia. - uśmiechnął się.- A co na to Anne?
-Tu jest problem. Obowiązuje mnie tajemnica, dopóki nic nie będzie pewne, co wyklucza wygadanie się nawet najlepszej przyjaciółce.
-Ale mi powiedziałaś.
-Musiałam, bo jestem nieletnia, a ty jesteś moim tatą.- usmiechnęłam się.
-Możesz jechać.- usłyszałam dwa słowa, które mało co o zawał serca mnie nie przyprawiły. Szybko zerwałam się z krzesła i rzuciłam na tatę szczęśliwa.
-Dzięki! Dzięki! Dzięki! Dzięki! Kochany jesteś!- powiedziałam ucieszona.
       Całą noc nie mogłam spać. Wiem, ze nie przepadam za nimi, ale ich muzyka jest całkiem spoko. Byłam tym wszystkim tak podekscytowana. Całą noc, mimo że nie spałam to miałam niesamowity uśmiech na twarzy.
    Następnego dnia czyli 3 sierpnia wstałam o 9:50. Odbyłam standardową poranną toaletę, zrobiłam i zjadłam śniadanie i zadzwoniłam do Gabrelli z wieścią, iż mój tata się zgodził. Kobieta jak jakaś nastolatka zaczęła piszczeć do słuchawki i zaraz u mnie była.
-Cześć.- przywitałyśmy się przyjacielskim uściskiem.
-Cześć. Mam takie pytanie. Dlaczego Harry Styles u mnie wczoraj był?- zapytałam zdziwiona.
-Bo mu powiedziałam, żeby przyszedł i porozmawiał z Tobą na ten temat. I jak widać udało się.
-Nie dzięki niemu tylko mojemu tacie. Bo się zgodził. o dobra od czego mam zacząć, bo nie wiem!- zaczęłam panikować znienacka i chodzić po całym pokoju.
-Spokojnie dziewczyno!- zaśmiała się.- Najpierw musimy się spotkać z nimi i ich managerem. Co zdarzy się dzisiaj równo o 14:00. Więc się szykuj.
-Szybko mi mówisz.- powiedziałam śmiejąc się. Szybko ruszyłam na górę.- Ale w co ja mam się ubrać?!- krzyknęłam do niej. Ona zaraz była w moim pokoju. Przeszukałyśmy wszystkie szafy w poszukiwaniu czegoś godnego takiego spotkania.
-No dobrze. Ubierz tą sukienkę liliową.- poszłam do łazienki i po pięciu minutach wyszłam ubrana w to co mi powiedziała.
- I jak?- zapytałam obracając się.
-Ja to mam oko.- uśmiechnęła się.- Do tego weź te sandałki płaskie. Włosy uczesz w niechlujnego, ale ładnego koka, a rzęsy maskarą przejedź.
-Okej.- poszłam i wykonałam z uśmiechem wszystkie polecenia. Efekt końcowy był boski.
-No no no. Wykosisz ich tam.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się. Dochodziła 13:30.
-No dobrze gwiazdo. Wychodzimy. - powiedziała i opuściłyśmy dom.
     Jej samochodem pojechałyśmy do ogromnego biurowca, w miejsce gdzie miałam spotkać się z zespołem i managerem. Gdy tam weszłyśmy wszyscy ją tam znali, a na mnie się dziwnie patrzeli co było bardzo krępujące. W końcu doszłyśmy do jakiegoś przeszklonego pokoju, gdzie czekali na nas. Niepewnie weszłam do pomieszczenia. Wszyscy na mnie spojrzeli.
-Dzień dobry.- powiedziałam cicho i delikatnie.
-Cześć. - powiedział Harry, Louis, Niall, Zayn i Liam po kolei melodyjnymi głosami, po czym mnie przytulili przyjaźnie.
     Po przedstawieniu się im i managerowi usiedliśmy na sofach. Gabriella zajmowała się szczegółami.
-No dobrze, Alex. Skoro robisz jako support przed naszymi koncertami i jakie piosenki będziesz wykonywała. -zaczął Liam.
-Myślałam nad czymś żywym, ale także czymś delikatniejszym. Mam na myśli kilka piosenek Linkin Park, The Wanted, Christiny Perri czy Bruno Marsa.
-Okej. Ale z The Wanted to byśmy się jeszcze zastanowili.- dodał Zayn skrzywiony.
-Czemu? Mają równie świetne piosenki. -dodałam
-Ale my i oni...
-Wiem. Naprawdę.A ogólnie ile piosenek bym miała zaśpiewać?
-Gdzieś tak około siedmiu, ośmiu.
-Okej.
-Alex jeszcze jedno pytanie.
-Słucham proszę pana.
-Jak u Ciebie ze szkołą idzie? Bo masz 15 lat z tego co wiem i ostatni rok w gimnazjum ci został.
-Nie jest źle. Jest dobrze. Naprawdę. Dobrze się uczę, nauczyciele nie mają zastrzeżeń.- manager się uśmiechnął.
-No to nie widzę przeszkód. Witamy na pokładzie.- uśmiechnął się i uścisnęliśmy dłonie.
-Dziękuję bardzo. - powiedziałam z ulgą...


_________________________________________________

Witam bardzo ;)
Dzisiaj w szkole mnie nie ma, więc dlatego o takiej godzinie rozdział jest.  :D
Mam nadzieję, że się spodobał, a rozwinięcie całej tej sytuacji będzie już niebawem ; )

Do zobaczenia! ;*


wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 47

  -To skoro już wiesz, to co Cię po za tym do mnie sprowadza?- zapytałam
-Chciałam z Tobą pogadać.
-O czym. Tak w ogóle usiądź. chcesz coś do picia?- zapytałam z kuchni
-Wodę jak masz.
-Mam.- nalałam ją w szklanki i wróciłam do gościa.
-Mam dla Ciebie ofertę...- zaczęła
-Ofertę?! Jaką?- zapytałam tak zaskoczona, że zabrzmiało to jakbym chciała ją zdewastować.
-Bo chodzi o support na scenie. Zagrasz parę piosenek swoich czy kogo tam chcesz. Albo swoje jak masz. - dodała i napiła się.
-A o jaki zespół chodzi? - napiłam się wody
-Zapewne go znasz i go lubisz... One Direction.- i w tym momencie wyplułam wszystko przed siebie. Zaczęłam kaszleć, ale po chwili mi przeszło. Gabriella miała wymalowane zdziwienie na twarzy.
-One Direction?!- zapytałam ochryple.
-Jak mi powiesz, że ich nie znasz to chyba zrobię to samo co ty przed chwilą.- zaśmiała się.
-Nie nie o to chodzi. Znam ich. Tylko ich nie słucham ani zbytnio nie lubię.- dodałam a resztę powiedziałam szeptem.  Najwyraźniej to usłyszała, bo nic nie powiedziała.
-Pomińmy fakt lubię nie lubię. Zgadzasz się?
-Nie wiem. Tyle co ze szpitala wróciłam. A z tatą muszę porozmawiać.
-No dobrze. Jakby co to tu masz mój numer.- podała mi jej wizytówkę. Krzywo na nią spojrzałam trochę.
-Niezłe masz wtyki chyba u managerów, co?- zaśmiałam się
-No trochę. Dobrze. Ja Ci więcej już nie przeszkadzam. Tylko proszę nie mów nic o tej rozmowie Anne, dobrze? Bynajmniej aż coś nie wyniknie.
-Mam to ukrywać przed najlepszą przyjaciółką?- zapytałam zaszokowana
-Show biznes to nie bajka kochana.- uśmiechnęła się  tak sztucznie jak Anabelle na początku gdy ją poznałam. Aż dreszcz mnie przeszedł. - Trzymaj się.
-Pa.-powiedziałam i kobieta opuściła mój dom. Z wrażenia osiadłam na kanapie.
      -Okejj to było trochę dziwne.- powiedziałam po cichu i zamknęłam drzwi na klucz.
     Poszłam do ogrodu. W końcu jeszcze nie zdążyłam skorzystać z basenu odkąd się przeprowadziliśmy. Pobiegłam po strój kąpielowy i szybko się w niego przebrałam. Wzięłam po drodze radio i włączyłam je po czym ustawiłam na odpowiednią stację. Sprawdziłam wodę. Nawet nawet można powiedzieć. Powoli po schodach weszłam do wody. - Orzesz ty w mordę jaka zimna!- powiedziałam na głos. Po chwili zdałam sobie z tego sprawę. No nic weszłam dalej. To było na szczęście pierwsze wrażenie, a po chwili byłą już ciepła.
      W radiu leciały same fajne kawałki. Linkin Park- Burn it Down, Call me Maybe, Gangnam Style. W wodzie się go śmiesznie tańczyło, bo ruchy wychodziły mi lekko spowolnione. W końcu doczekałam się Glad you came. Śpiewałam sobie i tańczyłam w wodzie. Kto powiedział, że samemu się nie można bawić?
       W środku piosenki ktoś ściszył mi radio.
     -Hej!- krzyknęłam i ujrzałam jakiegoś chłopaka. - a ty to kto?- zapytałam zdziwiona
-Sąsiad. Jestem...
-Chyba nie na swojej posesji.- dodałam za niego sarkastycznie. Zmierzyłam go wzrokiem. Loczkowaty brunet o zielonych oczach. Wyższy ode mnie. Ubrany był w rurki i koszulę w kratę.
-Dokładnie. - odpowiedział zakłopotany lekko.
-Jestem Harry. Harry Styles. - spojrzałam na jego twarz dokładniej.
-Osz ty kur..- zaczęłam zaszokowana. -To znaczy. Jestem Alex. - usmiechnęłam się. On też.- Takie pytanko. Co ty tu robisz?
-No bo... wiesz... Dobra masz mnie. - tak na niego spojrzałam dziwnie gdy ten się zaczął tłumaczyć.- Przyszedłem tu od Gabrielli. Podobno ty będziesz supportować nas w trasie koncertowej. - takie duże oczy na niego zrobiłam.
-A skąd wiesz, gdzie mieszkam. Kto Ci dał moje namiary?
-No właśnie ona. Tylko pytanie czy trafiłem na właściwą osobę.
-Podobno. Nie wiem co z tego wyjdzie. Mam 15 lat i z tatą to muszę obgadać.
-Aaaa. Spoko. To jak się dowiesz to daj znać Gabrielli i spotkasz sięz nami i z naszym managerem i obgadamy szczegóły. I sorry, że tak wkroczyłem bez zaproszenia.
-Spoko. Jakoś przeżyję. Ale nie jesteś jakimś psycholem jak z tego serialu One Tree Hill co prześladował Peyton?- zapytałam żartobliwie
-Nie nie jestem. Nie martw się.- jego twarz ozdobił hollywoodzki uśmiech.
-Mam nadzieję.
-Dobra to ja znikam. Cześć.
-Pa. - powiedziałam i gdy on wyszedł, opuściłam basen i usiadłam na leżaku.
   -Co to cholera miało być?!- zapytałam sama siebie. Chciałam od razu zadzwonić do Anne, ale przecież nie mogę. Co za cyrk.
      Mój telefon zadzwonił. Max. (?!)
            - Halo?
-Cześć. Jak się trzymasz?
-Całkiem nieźle. - odpowiedziałam na wdechu.
-A tak na serio?- zapytał
-Nie no serio wszystko jest okej Max. Nie martw się.
-No powiedzmy, że Ci wierzę. - zaśmiał się. Jesz cukierki od Jay'a?
-Jeszcze nie. Tu jest dopiero około 14:30, więc przed obiadem. A ja słodkiego przed obiadem nie jem. Ale możesz mu podziękować. W zimę nie zginę z głodu.- zaśmiałam się.
-Ty się śmiejesz!- wydarł się do słuchawki tak głośno, że ją od ucha odsunęłam.- Czyli jest dobrze.
-A czemu miałoby być źle?- zapytałam z nutką ciekawości.
-No nie wiem. Ale podziękuję mu napewno.  Dobra ja muszę kończyć. Trzymaj się.
-Będę. Ty też. Pozdrów chłopaków.
-Bażanty macie pozdrowienia od Alex!!!- krzyknął
-Dzięki!!!- usłyszałam po czym zachichotałam.
-Pa.- rozłączyłam się. Zabrałam radio do domu i się osuszyłam i przebrałam w poprzednio założony zestaw...




 _______________________________________________


 Siema miśki! :*
Dzisiaj ogolnie teraz w szkole jestem i na telefonie, ale to nic.
Nie bijcie mnie za to powyzej staralam sie zeby byl dobry ale cos mi chyba nie wyszlo. -.-
Ogolnie to chyba moj pierwszy rozdzial w roku 2013! :D jaki lol.
postaram sie wstawic nastepny jak najszybciej sie da. Moze w tym tygodniu a jak nie to w nastepnym . : )
Dzisiaj na 7.40 do szkoly mialam i pierwszy dodatkowy angielski. podzielili nas na grupy i musielismy podac argumenty za legalizacją narkotyków. Ostatni nasz chyba rozwalił system, bo powiedzialam ze mozesz zobaczyc jednorożce. xd To sie nazywa myslenie z rana. :P